"W całym materiale autor przeciwstawia dwie grupy obywateli: zwolnionych i pozostających bez pracy robotników dużego przedsiębiorstwa (na prowincji) oraz urzędników obawiających się utraty +ciepłych posad w piramidzie władzy+" - cytują "Wiedomosti" pismo Rosswiazkomnadzoru.
Gontmacher w swojej publikacji opisuje prawdopodobne - jego zdaniem - wydarzenia w niewielkim mieście Rosji, którego mieszkańcy, pozostając z powodu kryzysu bez środków do życia, organizują akcję protestacyjną - zajmują gabinety lokalnych urzędników i zwracają się do władz federalnych z żądaniem naprawienia sytuacji.
"Dana informacja może zostać uznana za podżeganie do ekstremistycznych działań" - głosi dokument przytoczony przez gazetę. Przy czym podkreśla ona, że Federalna Służba ds. nadzoru w sferze łączności i środków masowego przekazu (Rosswiazkomnadzor) udzieliła redakcji tylko upomnienia.
Zgodnie z rosyjskim prawem, dwa oficjalne ostrzeżenia Rosswiazkomnadzoru są wystarczającą podstawą do zamknięcia przez sąd środka masowego przekazu. Rzecznik Rosswiazkomnadzoru Jewgienij Strielczyk wyjaśnił, że upomnienie - takie, jakie otrzymała redakcja "Wiedomosti" - nie jest traktowane jako oficjalne ostrzeżenie, lecz jedynie jako "środek profilaktyczny", przypomnienie o obowiązku przestrzegania prawa.
Gontmacher ze swej strony zapowiedział, że odwoła się od decyzji Rosswiazkomnadzoru, którą uznał za przejaw cenzury.
"Jeśli kierować się taką logiką (jaką reprezentuje Federalna Służba ds. nadzoru w sferze łączności i środków masowego przekazu), to kolejnym krokiem powinno być wprowadzenie cenzury jako środka walki z kryzysem" - oświadczył socjolog.
W minioną środę dziennik "Kommiersant" poinformował, że do walki z kryzysem finansowym włączyła się Prokuratura Generalna Rosji, nakazując prokuratorom w regionach "przeciwdziałanie atakom informacyjnym na banki". Jak ujawnił "Kommiersant", w regionalnych mediach rozpoczęły się kontrole prokuratorskie, związane z kryzysem finansowym; nadzoruje je osobiście prokurator generalny Jurij Czajka.
pap, em