Niektóre kraje, które odrzuciły euro, zastanawiają się nad zmianą decyzji, pisze „New York Times”. Zaczęły dostrzegać zalety wspólnej europejskiej waluty pod wpływem kryzysu finansowego.
„Po tym jak zawirowania na rynkach walut prawie zniszczyły waluty w Islandii i w Polsce, oba kraje postanowiły przemyśleć swój sprzeciw wobec euro", pisze dziennik i dodaje: „Co jeszcze bardziej zaskakujące, wygląda na to, że Dania – prawie idealny model zarządzania gospodarką – prawdopodobnie przyjmie euro, po dwukrotnym odrzuceniu go w przeszłości”.
„W ciągu zaledwie kilku miesięcy kryzys finansowy spowodował zmianę sytuacji i widoczne koszty nie używania euro doprowadziły do zmiany polityki w krajach, które nadal mają niezależną walutę", pisze gazeta.
„Pod koniec października polska złotówka ostro spadła w porównaniu do euro, w miarę jak rynki zaczęły się obawiać, że kryzys ekonomiczny, który ogarnął Węgry dotrze do sąsiadującej (sic! – red.) Polski".
„Prawo i Sprawiedliwość, prawicowa partia nacjonalistyczna, do której należy – jak pisze dziennik – prezydent Lech Kaczyński od dawna domaga się, by w Polsce przeprowadzono referendum na temat przyjęcia euro w nadziei, że zostanie odrzucone".
Jednak deprecjacja złotówki nagle zaczęła zagrażać wyborcom partii, którzy wzięli pożyczki w euro. Pożyczki te były atrakcyjnie oprocentowane, jednak słabszy złoty stworzył zagrożenie, że polscy pożyczkobiorcy będą musieli płacić wyższe raty kredytu hipotecznego.
W ciągu kilku dni Kaczyński zgodził się na plan przyjęcia euro do 2012 roku i po cichu wycofał się z żądań dotyczących przeprowadzenia głosowania w tej sprawie. Krótko potem Polska zawarła z Europejskim Bankiem Centralnym umowę pożyczki w wysokości 10 mld euro w celu wsparcia operacji banku centralnego. Złotówka ustabilizowała się.
" ‘Jak trwoga to do Boga’, cytuje wypowiedź Rafał Antczaka, ekonomisty z Uniwersytetu Warszawskiego dziennik. “I to właśnie się stało."
„W ciągu zaledwie kilku miesięcy kryzys finansowy spowodował zmianę sytuacji i widoczne koszty nie używania euro doprowadziły do zmiany polityki w krajach, które nadal mają niezależną walutę", pisze gazeta.
„Pod koniec października polska złotówka ostro spadła w porównaniu do euro, w miarę jak rynki zaczęły się obawiać, że kryzys ekonomiczny, który ogarnął Węgry dotrze do sąsiadującej (sic! – red.) Polski".
„Prawo i Sprawiedliwość, prawicowa partia nacjonalistyczna, do której należy – jak pisze dziennik – prezydent Lech Kaczyński od dawna domaga się, by w Polsce przeprowadzono referendum na temat przyjęcia euro w nadziei, że zostanie odrzucone".
Jednak deprecjacja złotówki nagle zaczęła zagrażać wyborcom partii, którzy wzięli pożyczki w euro. Pożyczki te były atrakcyjnie oprocentowane, jednak słabszy złoty stworzył zagrożenie, że polscy pożyczkobiorcy będą musieli płacić wyższe raty kredytu hipotecznego.
W ciągu kilku dni Kaczyński zgodził się na plan przyjęcia euro do 2012 roku i po cichu wycofał się z żądań dotyczących przeprowadzenia głosowania w tej sprawie. Krótko potem Polska zawarła z Europejskim Bankiem Centralnym umowę pożyczki w wysokości 10 mld euro w celu wsparcia operacji banku centralnego. Złotówka ustabilizowała się.
" ‘Jak trwoga to do Boga’, cytuje wypowiedź Rafał Antczaka, ekonomisty z Uniwersytetu Warszawskiego dziennik. “I to właśnie się stało."