Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski ocenił, że objęcie stanowiska sekretarza generalnego NATO przez przedstawiciela nowych członków sojuszu, byłoby dla nich „dodatkową polisą ubezpieczeniową”. W wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Die Welt” zapewnił, że sam nie stara się o stanowisko szefa NATO.
„Nie prowadzę kampanii wyborczej. To proces, w którym uzgodnienia zapadają pomiędzy rządami i za kulisami. Lecz rozumiem argument, że byłoby normalne, aby 10 lat po rozszerzeniu NATO wziąć pod uwagę kandydata z nowych krajów członkowskich. Byłoby to dodatkową polisą ubezpieczeniową dla naszego regionu", ocenił Sikorski.
Jak dodał, w minionych latach NATO zainwestowało setki milionów euro w radary i urządzenia obronne w nowych krajach członkowskich. Jednak nadal na ich terytorium nie ma elementów militarnego dowództwa. „Pod tym względem NATO właściwie w ogóle się nie rozszerzyło. Najwyższy czas podzielić struktury dowództwa i jednostki mniej więcej równomiernie", ocenił.
Szef polskiej dyplomacji bronił też planów związanych z rozmieszczeniem w Polsce i Czechach części amerykańskiej tarczy antyrakietowej.
Jak przypomniał, w zeszłym tygodniu NATO jednoznacznie ogłosiło, że planowane instalacje w Polsce i w Czechach będą częścią systemów obronnych sojuszu. „Amerykańska propozycja zostanie politycznie i technicznie ‘unatowiona’", powiedział Sikorski.
Według niego mitem jest, jakoby Moskwie obiecano, że na wschód od Odry nie zostaną rozmieszczone urządzenia NATO. „Nie znam żadnych umownych zobowiązań, które oznaczałyby, że którykolwiek członek sojuszu miałby być członkiem drugiej kategorii. Zadeklarowano jedynie - w dokumencie założycielskim Rady NATO-Rosja - że wobec przyjacielskiej postawy Rosji, na wschód nie zostaną przeniesione poważne siły. To oznacza dwie ciężkie dywizje", powiedział Sikorski.
W jego ocenie prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przyczynił się do tego, że projekt tarczy będzie kontynuowany przez nową administracje Stanów Zjednoczonych.
„Ostro krytykując projekt dzień po wyborach w Ameryce (Miedwiediew) utrudnił Obamie wycofanie się, nawet jeśli kiedyś w przeszłości było to jego zamiarem", ocenił Sikorski.
pap
Jak dodał, w minionych latach NATO zainwestowało setki milionów euro w radary i urządzenia obronne w nowych krajach członkowskich. Jednak nadal na ich terytorium nie ma elementów militarnego dowództwa. „Pod tym względem NATO właściwie w ogóle się nie rozszerzyło. Najwyższy czas podzielić struktury dowództwa i jednostki mniej więcej równomiernie", ocenił.
Szef polskiej dyplomacji bronił też planów związanych z rozmieszczeniem w Polsce i Czechach części amerykańskiej tarczy antyrakietowej.
Jak przypomniał, w zeszłym tygodniu NATO jednoznacznie ogłosiło, że planowane instalacje w Polsce i w Czechach będą częścią systemów obronnych sojuszu. „Amerykańska propozycja zostanie politycznie i technicznie ‘unatowiona’", powiedział Sikorski.
Według niego mitem jest, jakoby Moskwie obiecano, że na wschód od Odry nie zostaną rozmieszczone urządzenia NATO. „Nie znam żadnych umownych zobowiązań, które oznaczałyby, że którykolwiek członek sojuszu miałby być członkiem drugiej kategorii. Zadeklarowano jedynie - w dokumencie założycielskim Rady NATO-Rosja - że wobec przyjacielskiej postawy Rosji, na wschód nie zostaną przeniesione poważne siły. To oznacza dwie ciężkie dywizje", powiedział Sikorski.
W jego ocenie prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przyczynił się do tego, że projekt tarczy będzie kontynuowany przez nową administracje Stanów Zjednoczonych.
„Ostro krytykując projekt dzień po wyborach w Ameryce (Miedwiediew) utrudnił Obamie wycofanie się, nawet jeśli kiedyś w przeszłości było to jego zamiarem", ocenił Sikorski.
pap