Narodowe Archiwa uruchomiły swój awaryjny plan na wypadek nie radzenia sobie z nadmierną ilością nagrań i dokumentów z Białego Domu. Rosną jednak wątpliwości czy nowy system komputerowy, wart 144 mln $, poradzi sobie z tak ogromną ilością elektronicznych danych po tym jak 20 stycznia prezydent Bush opuści pałac prezydencki, informuje "The New York Times".
Szybki rozwoj cyberkomunikacji stanowi nie lada wyzwanie dla programistów. W czasie prezydentury Busha powstało 50 razy więcej elektronicznych nagrań aniżeli za czasów Clintona.Wśród dokumentów znajdują się zarówno tajne e-maile dotyczące planów ataku na Irak, jak i nagrania z życia prezydenckiego psa, pisze dziennik.
Według prawa federalnego, rząd ponosi całkowitą odpowiedzialność za posiadanie i kontrolowanie prezydenckich i wiceprezydenckich nagrań. W chwili kiedy Bush opuści fotel prezydenta, Narodowe Archiwa staną się odpowiedzialne za jego dokumenty. Właśnie rozpoczął się proces pakowania w pudełka papierowych dokumentów z Białego Domu i wywożenia ich do wielkiego magazynu w Teksasie.
Jak podaje gazeta, archwiści będą musieli poradzić sobie z dwoma rodzajami elektronicznych plików: ogromnej kolekcji fotografii oraz dokumentów tekstowych, które pozostawił prezydent Bush oraz jego współpracownicy. Archiwiści zapewniają, że zaindeksowanie i poukładanie wszystkich elektronicznych dokumentów może potrwać nawet kilka miesięcy, dodaje "The New York Times".
Według archwistów, sortowanie i porządkowanie dokumentów byłoby dużo łatwiejsze gdyby Biały Dom od samego początku współpracował. Jak pisze dziennik, miliony e-maili z Białego Domu utworzonych w latach 2003-2005 zaginęło i nie można już ich przywrócić.
Dobre zabezpieczenie elektronicznych danych to ogromne wyzwanie dla specjalistów i archwistów, dodaje gazeta. Nawet jeśli technologiczne zabezpieczenia są coraz lepsze, większość historyków i bibliotekarzy do końca nie ufa administracji przechowującej nagrania.
mc
Według prawa federalnego, rząd ponosi całkowitą odpowiedzialność za posiadanie i kontrolowanie prezydenckich i wiceprezydenckich nagrań. W chwili kiedy Bush opuści fotel prezydenta, Narodowe Archiwa staną się odpowiedzialne za jego dokumenty. Właśnie rozpoczął się proces pakowania w pudełka papierowych dokumentów z Białego Domu i wywożenia ich do wielkiego magazynu w Teksasie.
Jak podaje gazeta, archwiści będą musieli poradzić sobie z dwoma rodzajami elektronicznych plików: ogromnej kolekcji fotografii oraz dokumentów tekstowych, które pozostawił prezydent Bush oraz jego współpracownicy. Archiwiści zapewniają, że zaindeksowanie i poukładanie wszystkich elektronicznych dokumentów może potrwać nawet kilka miesięcy, dodaje "The New York Times".
Według archwistów, sortowanie i porządkowanie dokumentów byłoby dużo łatwiejsze gdyby Biały Dom od samego początku współpracował. Jak pisze dziennik, miliony e-maili z Białego Domu utworzonych w latach 2003-2005 zaginęło i nie można już ich przywrócić.
Dobre zabezpieczenie elektronicznych danych to ogromne wyzwanie dla specjalistów i archwistów, dodaje gazeta. Nawet jeśli technologiczne zabezpieczenia są coraz lepsze, większość historyków i bibliotekarzy do końca nie ufa administracji przechowującej nagrania.
mc