Gazeta przeanalizowała tzw. scenariusze bazowe znanych zespołów analitycznych oraz wytyczone przez nich ścieżki najbardziej prawdopodobne, znajdujące się między scenariuszem skrajnie optymistycznym i skrajnie pesymistycznym.
Uzyskana w ten sposób prognoza "PB" mówi, że w przyszłym roku mocno w dół pójdą właściwie wszystkie mierniki kondycji naszej gospodarki. Najmocniej runie dynamika eksportu i importu. Z powodu kryzysu po kieszeni dostanie przeciętny Kowalski, który (po mocnym spadku dynamiki wynagrodzeń) mniej chętnie będzie wydawał pieniądze, co w efekcie wyhamuje sprzedaż detaliczną.
Wyraźnie spadnie też zdolność gospodarki do inwestowania i produkowania. W górę pójdzie jedynie bezrobocie i kursy walut, ale wspinaczka akurat tych wskaźników niczego dobrego nie wróży. Pytani przez gazetę ekonomiści są zgodni, że przyszły rok będzie jednym z najgorszych w dekadzie.