Jose Manuel Barroso szef Komisji Europejskiej zwrócił się do Rosji i Ukrainy, o jak najszybsze rozwiązanie sporu. Pomimo tego, iż Gazprom zobowiązał się do dostarczania gazu członkom UE przez terytorium Ukrainy, Niemcy i Włochy obawiają się, że wraz ze wzrostem napięcia, gazu zabraknie również w innych krajach UE.
Jak podaje dziennik, dwa lata temu, kiedy Moskwa odcięła dostawy gazu na Ukrainę, kilka państw Unii Europejskiej boleśnie odczuły braki tego surowca. W związku z nieuregulowaniem przez Ukrainę rachunków za dostawy, Rosja nie przedłużyła wtedy umowy.
„W tym momencie nie ma żadnego kontraktu na dostawy naszego surowca na Ukrainę, dlatego też nie mamy żadnych powodów, aby je kontynuować", podkreślił rzecznik Gazpromu Sergei Kupriyanov.
Ukraina poinformowała, że dzięki swoim rezerwom w ciągu najbliższych kilku tygodni jest w stanie poradzić sobie bez rosyjskiego gazu. Ponadto sama produkuje około 60 milionów metrów sześciennych gazu dziennie, co stanowi ponad połowę importowanego gazu z Rosji, podkreśla „The Independent".
Jak pisze gazeta, Rosja żądała prawie dwa i pół razy wyższą cenę za metr sześcienny gazu, aniżeli Ukraina była w stanie zapłacić. Ukraińskie władze twierdzą, że w związku z kryzysem na światowych rynkach paliw, Rosja powinna znacznie obniżyć swoja cenę za gaz.
mc