"Nie żyjemy już w cieniu wojny nuklearnej, choć arsenały bez potrzeby pozostają nadal tak ogromne, że mogłyby zniszczyć nasz glob. Dzięki redukcji wydatków na zbrojenia państwa mają więcej do wydania na usługi publiczne, choć inna sprawa, czy pokojowa dywidenda jest mądrze pożytkowana" - czytamy w londyńskim dzienniku.
Gazeta pisze, że podziały w Europie stanowiące spuściznę po II wojnie światowej znikły dzięki poszerzeniu Unii Europejskiej i NATO. "Ich granice przesunęły się znad Elby na wschód, przynosząc bezpieczeństwo, wolność i obietnicę dobrobytu dziesiątkom milionów ludzi" - pisze "Financial Times".
Dziennik podkreśla, że transformacja w regionie odbyła się głównie dzięki narodom postkomunistycznej Europy, które pragnęły wolności, nie zaś zachodnim przywódcom, bo ci często doradzali zachowanie ostrożności. "Nie był to triumf Zachodu jako takiego, tylko uniwersalnych wartości, które Zachód mimo swych wielu niedoskonałości wspiera" - czytamy.
"Kreml odpowiedział przywróceniem rządów autorytarnych w Rosji i próbą zablokowania dalszego postępu sił demokratycznych w regionie po ich zwycięstwie podczas pomarańczowej rewolucji na Ukrainie w 2004 roku. Moskwie udało się utrzymać pozycje, ale tylko za cenę ubiegłorocznej wojny w Gruzji. Skutkiem jest impas Wschód-Zachód w państwach leżących między granicami UE i Rosji. Strefa ta okazuje się nową linia uskoku w Europie, choć daleko jej do nowej żelaznej kurtyny" - ocenia "Financial Times".
Według dziennika dzisiejsza Rosja nie jest jednak państwem totalitarnym. Jej elity zakosztowały dobrodziejstw handlu, podróży i internetu i - jak pisze "Financial Times" - "nie chcą władzy za wszelką cenę": zależy im na władzy, z którą łączy się unowocześnienie kraju i wakacje na Lazurowym Wybrzeżu. "Sposób ustalenia przez nich (tj. członków elity) równowagi między tymi elementami zadecyduje o losie Rosji i będzie miało istotny wpływ na jej sąsiadów" - ocenia gazeta.
"Te dwadzieścia lat to coś więcej niż równa rocznica. W sytuacji, gdy światowy kryzys gospodarczy mocno uderzył postkomunistyczną Europę, to koniec pewnej ery. Przesuwanie się zachodniego sojuszu na wschód osiągnęło na razie swój kres. Rosja sprzeciwi się dalszym zdobyczom nawet siłą" - uważa "Financial Times".