Pozamykane sklepy, grupowe zwolnienia i bankructwo stały się powszechnym zjawiskiem wśród brytyjskich handlowców. Pokazuje to powagę sytuacji gospodarczej w kraju, pisze „Der Spiegel”.
Wszystko wskazuje na to, że rok 2009 przyniesie załamanie brytyjskiego handlu. Niegdyś kwitnący sektor odczuwa spadek sprzedaży i zysków z powodu osłabienia nastrojów konsumenckich, kłopotów kredytowych i rosnącego bezrobocia.
Lista ofiar jest zaskakująca. Znana sieć handlowa Marks & Spencer, sprzedająca odzież i żywność ogłosiła ponad 7. procentowy spadek sprzedaży w czwartym kwartale i planuje zamknięcie 27 sklepów i zwolnienie 1 230 pracowników. Woolworths zamknął już ostatni z 807 sklepów w Wielkiej Brytanii, pozbawiając pracy 27 tys. osób.
„Der Spiegel" donosi, że na skraju bankructwa jest prawie 2 tys. handlowców w Wielkiej Brytanii. Sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Do końca roku pracę może stracić nawet 135 tys. osób.
Wpływ na gospodarkę jest niepokojący, ponieważ wydatki konsumenckie stanowią 65 procent PKB Wielkiej Brytanii, a handel jest trzecim co do wielkości miejscem zatrudnienia, po usługach i opiece zdrowotnej.
Lista ofiar jest zaskakująca. Znana sieć handlowa Marks & Spencer, sprzedająca odzież i żywność ogłosiła ponad 7. procentowy spadek sprzedaży w czwartym kwartale i planuje zamknięcie 27 sklepów i zwolnienie 1 230 pracowników. Woolworths zamknął już ostatni z 807 sklepów w Wielkiej Brytanii, pozbawiając pracy 27 tys. osób.
„Der Spiegel" donosi, że na skraju bankructwa jest prawie 2 tys. handlowców w Wielkiej Brytanii. Sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Do końca roku pracę może stracić nawet 135 tys. osób.
Wpływ na gospodarkę jest niepokojący, ponieważ wydatki konsumenckie stanowią 65 procent PKB Wielkiej Brytanii, a handel jest trzecim co do wielkości miejscem zatrudnienia, po usługach i opiece zdrowotnej.