Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii na łamach dziennika „Guardian” przyznał, że kampania pod hasłem „wojna z terrorem” prowadzona od 11 września 2001 była błędem i mogła spowodować więcej „szkód niż korzyści”.
Pięć dni przed opuszczeniem Białego Domu przez administrację George’a W. Busha, Miliband skrytykował jej główną misję, twierdząc, że wojna z terrorem była nieprzemyślana i że zachód nie może zabijać, by uwolnić się od zagrożenia przed którym stoi.
Zdaniem Milibanda przyjęta strategia była niebezpiecznie kontrproduktywna i zjednoczyła różnorodne grupy we wspólnej walce z zachodem.
Jego zdaniem sformułowanie „wojna z terrorem" fałszywie sugeruje istnienie zjednoczonego globalnego wroga, z którym można walczyć jedynie za pomocą działań o charakterze militarnym.
Zamiast próbować budować solidarność zachodu przeciwko wspólnemu wrogowi, powinniśmy się opierać na „idei kim jesteśmy i jakie mamy wspólne wartości", twierdzi brytyjski minister.
Dziennik podkreśla, że brytyjscy przywódcy po cichu wycofali się z używania określenia „wojna z terrorem" w 2006 roku, jednak słowa Milibanda to pierwsza tak kompleksowa krytyka strategii przyjętej przez Stany Zjednoczone w walce z terroryzmem ze strony brytyjskiego ministra.
Zdaniem Milibanda przyjęta strategia była niebezpiecznie kontrproduktywna i zjednoczyła różnorodne grupy we wspólnej walce z zachodem.
Jego zdaniem sformułowanie „wojna z terrorem" fałszywie sugeruje istnienie zjednoczonego globalnego wroga, z którym można walczyć jedynie za pomocą działań o charakterze militarnym.
Zamiast próbować budować solidarność zachodu przeciwko wspólnemu wrogowi, powinniśmy się opierać na „idei kim jesteśmy i jakie mamy wspólne wartości", twierdzi brytyjski minister.
Dziennik podkreśla, że brytyjscy przywódcy po cichu wycofali się z używania określenia „wojna z terrorem" w 2006 roku, jednak słowa Milibanda to pierwsza tak kompleksowa krytyka strategii przyjętej przez Stany Zjednoczone w walce z terroryzmem ze strony brytyjskiego ministra.