„Katyń” należałoby oglądać na stojąco – napisał w „Corriere della Sera” czołowy włoski krytyk filmowy Tullio Kezich. Entuzjastycznie w dniu wejścia filmu na ekrany kin we Włoszech oceniła go także „La Repubblica”.
Kezich podkreślił na łamach mediolańskiego dziennika, że film Wajdy, „podniosły jak oratorium i zarazem prosty jak życiowa historia" powinien być dla wszystkich obowiązkowy.
Jednocześnie podzielił się swymi przewidywaniami, że w Italii pojawią się opinie, że „ten krzyk duszy, wyrażony w klasycznej formie" to „ramotka”.
„Przewiduję, że w zdegradowanych, nieodpowiedzialnych Włoszech", gdzie największą widownię, nawet w dniu śmierci Eluany Englaro gromadzi reality show „Big Rother”, film ten „spotka się z niewielkim zainteresowaniem” – dodał.
„Ale w kraju, który upiera się, by uważać się za cywilizowany, film ten należałoby oglądać na stojąco" – podsumował guru włoskiej krytyki filmowej. Podzielił się także bardzo osobistym wyznaniem. Wspominając Polaków, których spotykał w czasie drugiej wojny światowej, napisał, że zastanawiał się już wtedy i zastanawia nadal, skąd brała się ta „obłąkana nienawiść do nich ze strony Niemców, jak i Rosjan”.
Według dziennika „La Repubblica" dzieło Wajdy jest „wkładem do odkrycia i rozpowszechnienia wiedzy o jednej z najmroczniejszych i przez dekady najbardziej negowanych kart historii XX wieku”. Przywołując takie – jak podkreśliła gazeta – arcydzieła, jak „Kanał” i „Popiół i diament”, autor recenzji zauważył, że w „Katyniu” jest coś znacznie więcej: „rozrachunek z wydarzeniem, które blisko dotknęło” reżysera.
„Film, z przejęciem i emocjami, jakie mógł włożyć weń artysta znany z pasji swego kina i człowiek, tak głęboko dotknięty przez to wydarzenie, podąża śladami kilku przykładowych, prywatnych historii" – zauważa rzymski dziennik kładąc nacisk na siłę wyrazu opowiedzianych w nim osobistych historii.
PAP
Jednocześnie podzielił się swymi przewidywaniami, że w Italii pojawią się opinie, że „ten krzyk duszy, wyrażony w klasycznej formie" to „ramotka”.
„Przewiduję, że w zdegradowanych, nieodpowiedzialnych Włoszech", gdzie największą widownię, nawet w dniu śmierci Eluany Englaro gromadzi reality show „Big Rother”, film ten „spotka się z niewielkim zainteresowaniem” – dodał.
„Ale w kraju, który upiera się, by uważać się za cywilizowany, film ten należałoby oglądać na stojąco" – podsumował guru włoskiej krytyki filmowej. Podzielił się także bardzo osobistym wyznaniem. Wspominając Polaków, których spotykał w czasie drugiej wojny światowej, napisał, że zastanawiał się już wtedy i zastanawia nadal, skąd brała się ta „obłąkana nienawiść do nich ze strony Niemców, jak i Rosjan”.
Według dziennika „La Repubblica" dzieło Wajdy jest „wkładem do odkrycia i rozpowszechnienia wiedzy o jednej z najmroczniejszych i przez dekady najbardziej negowanych kart historii XX wieku”. Przywołując takie – jak podkreśliła gazeta – arcydzieła, jak „Kanał” i „Popiół i diament”, autor recenzji zauważył, że w „Katyniu” jest coś znacznie więcej: „rozrachunek z wydarzeniem, które blisko dotknęło” reżysera.
„Film, z przejęciem i emocjami, jakie mógł włożyć weń artysta znany z pasji swego kina i człowiek, tak głęboko dotknięty przez to wydarzenie, podąża śladami kilku przykładowych, prywatnych historii" – zauważa rzymski dziennik kładąc nacisk na siłę wyrazu opowiedzianych w nim osobistych historii.
PAP