Czołowy kremlowski politolog Siergiej Karaganow ostrzega na łamach rządowej „Rossijskiej Gazety”, że dalsze rozszerzenie NATO na Wschód grozi przekształceniem Rosji w „państwo rewanżystowskie”.
„Europejczycy z powodu swej mściwości, chciwości i głupoty już raz popełnili taki błąd, narzucając Niemcom po I wojnie światowej niesprawiedliwy Pokój Wersalski, co przesądziło o tym, że kraj ten stał się państwem rewanżystowskim’ – pisze Karaganow, który stoi na czele wpływowej Rady ds. polityki zagranicznej i obronnej.
Według rosyjskiego politologa, potrzebny jest nowy traktat pokojowy, nowa architektura, definitywnie kończąca nie tylko ‘zimną wojnę’, ale także II wojnę światową.
„Wszak porozumienia jałtańskie i poczdamskie okazały się nie układami ustanawiającymi pokój, lecz tymczasowymi umowami o podziale Europy" – wskazuje Karaganow.
„W dużej części Europy II wojna światowa zakończyła się układem pokojowym. Takim dokumentem, w istocie rzeczy, był Traktat Rzymski, który ustanowił Europejską Wspólnotę Gospodarczą – pierwowzór Unii Europejskiej oraz jednolitej Europy Zachodniej – i uczynił dawnych przeciwników jej członkami. Między Rosją i Zachodem takiego układu nie było" –podkreśla politolog. „Niezakończenie ‘zimnej wojny’, a nawet II wojny światowej, tworzy niebezpieczną próżnię, grożącą przekształceniem Rosji – w wypadku kontynuowania polityki rozszerzenia NATO – z państwa rewizjonistycznego, zmieniającego niekorzystne, narzucone mu w latach 90. reguły gry, w rewanżystowskie” – pisze Karaganow.
W jego ocenie, „część amerykańskiej klasy politycznej nie jest zainteresowana ostateczną stabilizacją i w konsekwencji – umocnieniem Europy". „W związku z czym i na Zachodzie, i na Wschodzie znów zaczęła forsować rozszerzenie NATO – tym razem o Ukrainę” – zauważa politolog.
„Aby dać pożywkę dla rozłamu, postanowiono rozmieścić bezsensowny i z wojskowego punktu widzenia nieefektywny w dającej się przewidzieć perspektywie system obrony przeciwrakietowej" – zaznacza Karaganow.
Jego zdaniem, „przed USA i ‘starym Zachodem’ stoi teraz dylemat". „Jeśli spróbują powiększyć NATO o Ukrainę, to będzie to oznaczało decyzję, by ‘dobić’ Rosję. Wówczas naszemu krajowi nie pozostanie nic innego, jak ukrywszy się za częstokołem z postawionych w stan najwyższej gotowości bojowej rakiet jądrowych przygotowywać się na najgorsze i próbować wyrządzić maksymalne szkody drugiej stronie” – wskazuje politolog.
„O współpracy w rozwiązywaniu nowych problemów można będzie zapomnieć" – podkreśla i dodaje, że „zapomnieć trzeba będzie też o modernizacji gospodarczego i politycznego systemu (Rosji)”.
„Tak więc nowa konfrontacja będzie nie tylko dramatem dla Europy, katastrofą dla Ukrainy, jeszcze jednym problemem dla świata, ale także tragedią dla narodu rosyjskiego" – ostrzega Karaganow.
„Miejmy nadzieję, że kryzys gospodarczy i będące jego skutkiem dojście do władzy (w USA) Baracka Obamy zdejmie z porządku dziennego problem nowej ‘zimnej wojny’, nawet w postaci farsy" – pisze politolog.
Karaganow ostro krytykuje wcześniejsze rozszerzenie NATO na Wschód. W jego opinii, nie miało to żadnej „wojskowej logiki".
„Po rozpadzie ZSRR i zburzeniu scentralizowanego systemu komunistycznego potencjalne ‘zagrożenie militarne’ dla Zachodu ulotniło się bezpowrotnie. Pozostała tylko logika geopolityczna – dążenie do włączenia byłych krajów socjalistycznych, a potem także byłych republik ZSRR do swojej strefy wpływów gospodarczych i politycznych".
„Zaczęto przyjmować wszystkich, których można i trzeba było przyjąć – również najbardziej zacofanych i skorumpowanych" – zauważa.
Według Karaganowa, „Moskwa w swojej słabości popełniła błąd, podpisując drugi Pokój Brzeski, czyli Akt Stanowiący Rosja-NATO, który politycznie legitymizował dalsze rozszerzenie bloku". „W zamian dostała pustą do dzisiaj Radę Rosja-NATO” –zaznacza.
Politolog odnotowuje, że NATO nie tylko się rozszerzyło, ale także przekształciło z antykomunistycznego sojuszu obronnego w blok ofensywny. Jako przykłady wymienia wojny w Jugosławii, Iraku i Afganistanie.
„Wzmocnieniu w NATO uległy też antyrosyjskie nastroje – za sprawą ekspansji do rosyjskich granic, wciąganiu krajów, w których część elit ma wobec Rosji historyczne kompleksy z powodu niepowodzeń i porażek w poprzednich stuleciach" – podkreśla Kraganow.
W jego ocenie, „rozszerzenie NATO przekształciło się w podstawowe zagrożenie dla bezpieczeństwa w Europie". „Zapomniana konfrontacja między ‘starym Wschodem’, tj. ZSRR i jego satelitami a ‘starym Zachodem’ jest zastępowana nową – między Rosją a USA i częścią ‘nowych Europejczyków’. ‘Starzy (Europejczycy)’ stoją nieco z boku, ale są zakładnikami i daleko odejść nie mogą" – pisze kremlowski politolog.
PAP
Według rosyjskiego politologa, potrzebny jest nowy traktat pokojowy, nowa architektura, definitywnie kończąca nie tylko ‘zimną wojnę’, ale także II wojnę światową.
„Wszak porozumienia jałtańskie i poczdamskie okazały się nie układami ustanawiającymi pokój, lecz tymczasowymi umowami o podziale Europy" – wskazuje Karaganow.
„W dużej części Europy II wojna światowa zakończyła się układem pokojowym. Takim dokumentem, w istocie rzeczy, był Traktat Rzymski, który ustanowił Europejską Wspólnotę Gospodarczą – pierwowzór Unii Europejskiej oraz jednolitej Europy Zachodniej – i uczynił dawnych przeciwników jej członkami. Między Rosją i Zachodem takiego układu nie było" –podkreśla politolog. „Niezakończenie ‘zimnej wojny’, a nawet II wojny światowej, tworzy niebezpieczną próżnię, grożącą przekształceniem Rosji – w wypadku kontynuowania polityki rozszerzenia NATO – z państwa rewizjonistycznego, zmieniającego niekorzystne, narzucone mu w latach 90. reguły gry, w rewanżystowskie” – pisze Karaganow.
W jego ocenie, „część amerykańskiej klasy politycznej nie jest zainteresowana ostateczną stabilizacją i w konsekwencji – umocnieniem Europy". „W związku z czym i na Zachodzie, i na Wschodzie znów zaczęła forsować rozszerzenie NATO – tym razem o Ukrainę” – zauważa politolog.
„Aby dać pożywkę dla rozłamu, postanowiono rozmieścić bezsensowny i z wojskowego punktu widzenia nieefektywny w dającej się przewidzieć perspektywie system obrony przeciwrakietowej" – zaznacza Karaganow.
Jego zdaniem, „przed USA i ‘starym Zachodem’ stoi teraz dylemat". „Jeśli spróbują powiększyć NATO o Ukrainę, to będzie to oznaczało decyzję, by ‘dobić’ Rosję. Wówczas naszemu krajowi nie pozostanie nic innego, jak ukrywszy się za częstokołem z postawionych w stan najwyższej gotowości bojowej rakiet jądrowych przygotowywać się na najgorsze i próbować wyrządzić maksymalne szkody drugiej stronie” – wskazuje politolog.
„O współpracy w rozwiązywaniu nowych problemów można będzie zapomnieć" – podkreśla i dodaje, że „zapomnieć trzeba będzie też o modernizacji gospodarczego i politycznego systemu (Rosji)”.
„Tak więc nowa konfrontacja będzie nie tylko dramatem dla Europy, katastrofą dla Ukrainy, jeszcze jednym problemem dla świata, ale także tragedią dla narodu rosyjskiego" – ostrzega Karaganow.
„Miejmy nadzieję, że kryzys gospodarczy i będące jego skutkiem dojście do władzy (w USA) Baracka Obamy zdejmie z porządku dziennego problem nowej ‘zimnej wojny’, nawet w postaci farsy" – pisze politolog.
Karaganow ostro krytykuje wcześniejsze rozszerzenie NATO na Wschód. W jego opinii, nie miało to żadnej „wojskowej logiki".
„Po rozpadzie ZSRR i zburzeniu scentralizowanego systemu komunistycznego potencjalne ‘zagrożenie militarne’ dla Zachodu ulotniło się bezpowrotnie. Pozostała tylko logika geopolityczna – dążenie do włączenia byłych krajów socjalistycznych, a potem także byłych republik ZSRR do swojej strefy wpływów gospodarczych i politycznych".
„Zaczęto przyjmować wszystkich, których można i trzeba było przyjąć – również najbardziej zacofanych i skorumpowanych" – zauważa.
Według Karaganowa, „Moskwa w swojej słabości popełniła błąd, podpisując drugi Pokój Brzeski, czyli Akt Stanowiący Rosja-NATO, który politycznie legitymizował dalsze rozszerzenie bloku". „W zamian dostała pustą do dzisiaj Radę Rosja-NATO” –zaznacza.
Politolog odnotowuje, że NATO nie tylko się rozszerzyło, ale także przekształciło z antykomunistycznego sojuszu obronnego w blok ofensywny. Jako przykłady wymienia wojny w Jugosławii, Iraku i Afganistanie.
„Wzmocnieniu w NATO uległy też antyrosyjskie nastroje – za sprawą ekspansji do rosyjskich granic, wciąganiu krajów, w których część elit ma wobec Rosji historyczne kompleksy z powodu niepowodzeń i porażek w poprzednich stuleciach" – podkreśla Kraganow.
W jego ocenie, „rozszerzenie NATO przekształciło się w podstawowe zagrożenie dla bezpieczeństwa w Europie". „Zapomniana konfrontacja między ‘starym Wschodem’, tj. ZSRR i jego satelitami a ‘starym Zachodem’ jest zastępowana nową – między Rosją a USA i częścią ‘nowych Europejczyków’. ‘Starzy (Europejczycy)’ stoją nieco z boku, ale są zakładnikami i daleko odejść nie mogą" – pisze kremlowski politolog.
PAP