Z luki w ordynacji wyborczej zamierza skorzystać eurosceptyczna partia Libertas zakładana w Polsce przez irlandzkiego milionera Declana Ganleya - ustalił "Dziennik".
Libertas rejestruje właśnie w Polsce swój oddział i przygotowuje się do wystawienia własnej listy do europarlamentu. Ale nasza ordynacja wyborcza zakazuje finansowania partii i komitetów wyborczych z zagranicy.
Jak więc skorzystać z pieniędzy Ganleya? Plan jest prosty. Polski Libertas chce zaciągnąć w banku kredyt, którego zabezpieczenie będzie stanowić majątek irlandzkiego multimilionera.
- Po kampanii polski Libertas długów nie spłaci, ale zrobi to poręczyciel, czyli Ganley - zdradza gazecie szczegóły planu polityk związany z Libertas.
Informatorzy gazety twierdzą, że w ten sposób na kampanię do europarlamentu do Polski ma zostać przetransferowane ponad 250 tys. euro, czyli ponad 1,1 mln zł.