Premier Ukrainy Julia Tymoszenko jest przekonana, że jej kraj nie zbankrutuje. W wywiadzie dla „Corriere della Sera” powiedziała, że nie ma podstaw do tego typu hipotezy, o jakiej mówił m.in. premier Rosji Władimir Putin.
„O ile wiem mówi o tym wielu naszych partnerów" – zauważyła Tymoszenko. I dodała: „ale to bankructwo nie nadchodzi i nigdy nie nadejdzie”.
„Znam dosyć dobrze sytuację Ukrainy: nie ma powodów, by mówić o czymś takim" – zapewniła szefowa rządu. „Przeżyliśmy dość ciężką zimę. Ale teraz nadeszła wiosna” – podkreśliła Tymoszenko.
Zdaniem ukraińskiej premier zaniepokojenie budzi natomiast obecny protekcjonizm stosowany przez niektóre kraje, gdyż wyrządza on „wielką szkodę światowej gospodarce".
Objawia się on – według niej – „zamknięciem rynków na import, ze wszystkimi możliwymi przeszkodami", a także „redukcją skali przetargów, otwartych dla zagranicznych firm”.
„Używa się publicznych pieniędzy, by nabywać produkty i usługi wyłącznie krajowe. I ma miejsce wycofywanie inwestycji z innych państw, także ze strony międzynarodowych banków" – powiedziała Tymoszenko.
Zapytana, czy jakiś kraj daje wyjątkowo zły przykład takich praktyk, odparła: „Wszyscy; w ten lub inny sposób, częściowo lub całkowicie".
„Ale elity, politycy, menedżerowie starają się wszędzie postępować w ten sam sposób. I to jest wielki błąd" – oceniła premier Ukrainy w rozmowie z włoską gazetą.
Mówiąc o napięciach z Rosją na tle dostaw gazu oraz porozumieniu Kijowa z Unią Europejską w sprawie modernizacji ukraińskich gazociągów, Tymoszenko oświadczyła: „W Moskwie podejrzewa się, że Ukraina potajemnie chce sprywatyzować sieć gazociągów tranzytowych z Rosji do Europy".
„Zrobimy wszystko, by przekonać Rosję, że tak nie jest" – dodała Tymoszenko.
PAP
„Znam dosyć dobrze sytuację Ukrainy: nie ma powodów, by mówić o czymś takim" – zapewniła szefowa rządu. „Przeżyliśmy dość ciężką zimę. Ale teraz nadeszła wiosna” – podkreśliła Tymoszenko.
Zdaniem ukraińskiej premier zaniepokojenie budzi natomiast obecny protekcjonizm stosowany przez niektóre kraje, gdyż wyrządza on „wielką szkodę światowej gospodarce".
Objawia się on – według niej – „zamknięciem rynków na import, ze wszystkimi możliwymi przeszkodami", a także „redukcją skali przetargów, otwartych dla zagranicznych firm”.
„Używa się publicznych pieniędzy, by nabywać produkty i usługi wyłącznie krajowe. I ma miejsce wycofywanie inwestycji z innych państw, także ze strony międzynarodowych banków" – powiedziała Tymoszenko.
Zapytana, czy jakiś kraj daje wyjątkowo zły przykład takich praktyk, odparła: „Wszyscy; w ten lub inny sposób, częściowo lub całkowicie".
„Ale elity, politycy, menedżerowie starają się wszędzie postępować w ten sam sposób. I to jest wielki błąd" – oceniła premier Ukrainy w rozmowie z włoską gazetą.
Mówiąc o napięciach z Rosją na tle dostaw gazu oraz porozumieniu Kijowa z Unią Europejską w sprawie modernizacji ukraińskich gazociągów, Tymoszenko oświadczyła: „W Moskwie podejrzewa się, że Ukraina potajemnie chce sprywatyzować sieć gazociągów tranzytowych z Rosji do Europy".
„Zrobimy wszystko, by przekonać Rosję, że tak nie jest" – dodała Tymoszenko.
PAP