Między Moskwą a Zachodem

Między Moskwą a Zachodem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbliżający się szczyt w Pradze wywołał falę dyskusji na temat sytuacji politycznej na Białorusi. Według analityków biorących udział w szczycie inaugurującym Wschodnie Partnerstwo, Białoruś jako jedyne z zaproszonych państw nie jest w sferze wpływów Unii Europejskiej, podaje „Radio Racja”.
Od czasu wizyty Aleksandra Łukaszenki w Rzymie, Minister Spraw Zagranicznych Siergiej Martynow, we wszystkich wywiadach dla prasy zagranicznej podkreśla, że Mińsk nie pogorszy swoich stosunków z Moskwą na korzyść ocieplenia wizerunku państwa w Europie.

Według politologów, Moskwa ocenia inicjatywę Wschodniego partnerstwa negatywnie i jednoznacznie: „Łukaszenka do ostatniej chwili będzie oglądać się na Moskwę w oczekiwaniu na jej reakcję. Rosja przyzwyczaiła się do tego, ze terytorium Białorusi jest nie tylko państwem sąsiednim. Zawsze była uważana przez Kreml za swoją strefę wpływów".

Analitycy twierdzą, że kiedyś nadejdzie odpowiedni moment, w którym Białoruś będzie mogła uniezależnić się od Rosji. „Historycznie Białoruś należy do Europy i nie musi być wiecznym zakładnikiem imperialistycznych interesów", uważają.

Szczyt w Pradze w obecnej sytuacji nic nie zmieni. Choć Łukaszenka oblizuje się na myśl o wielkich kredytach ze strony Europy, to nie odważy się drażnić Rosji.

PP