Białoruscy piraci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Białoruś znalazła się na „czarnej liście” Stanów Zjednoczonych pod względem sprzedaży nielegalnych produkcji audio i wideo – informuje „Biełoruskaja Diełowaja Gazeta”.
Pod względem liczby sprzedawanych pirackich nagrań Białoruś wyprzedziła takie kraje jak Rosja, Chiny czy Indie. Według ekspertów 90 proc.  rynku białoruskiego zalały nielegalne produkcje.

Piracka płyta kosztuje 5 tys. rubli, a licencjonowana 20-40 tys. Sprzedawcy anglojęzycznych dysków sprzedają od 10 do 15 razy więcej sztuk nielegalnych płyt niż oryginalnych, podaje gazeta. Główną przyczyną rozpowszechniania nielegalnych nagrań jest brak różnicy w jakości pomiędzy licencjonowanym towarem, a piracką wersją. Firmy produkujące oryginalne nagrania, nie mając szans w konkurencji z czarną strefą, sprzedają część wyprodukowanych nagrań na nielegalnym rynku, przyczyniając się tym samym do jego powiększenia.

Piractwu jak na razie nic nie grozi. Im więcej sprzedanych płyt, tym większe wpływy z podatków dla skarbu państwa. Jedyną szansą na zmniejszenie liczby sprzedawanych pirackich nagrań jest Internet.

Tylko w Rosji w ubiegłym roku amerykańscy właściciele praw autorskich stracili 2,7 mld dolarów, pisze białoruski dziennik.


PP