W pogoni za eurokarierą

W pogoni za eurokarierą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mimo że eurodeputowani cieszą się w Polsce powszechnym szacunkiem, a zainteresowanie mediów wyborami do Parlamentu Europejskiego jest ogromne, zagłosować pójdą tradycyjnie tylko nieliczni, informuje „Süddeutsche Zeitung”.
Osoby zajmujące się badaniem opinii publicznej nie mają złudzeń: otwarcie mówią, że musiałby stać się cud, aby frekwencja w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego była wyższa niż przed pięcioma laty, kiedy wyniosła 20,4 proc. Spośród wszystkich krajów członkowskich jedynie na Słowacji zanotowano wówczas jeszcze niższą frekwencję.
   
Mimo to zainteresowanie mediów zbliżającymi się wyborami jest ogromne. Od tygodni najbardziej poczytne dzienniki i stacje telewizyjne prawie każdego dnia informują o wewnątrzpartyjnych konfliktach dotyczących list kandydatów i oczekiwanych pojedynkach czołowych polityków. W Polsce mandaty Parlamentu Europejskiego są wysoko cenione, a jego członkowie są powszechnie znani i szanowani.

Polacy, podobnie jak mieszkańcy innych krajów byłego bloku wschodniego, większym zaufaniem darzą instytucje europejskie niż własne polityczne podwórko. Poza tym Polacy, którym udało się zrobić międzynarodową karierę, tradycyjnie już cieszą się szczególnym uznaniem ze strony społeczeństwa. Praktycznie każda gazeta regularnie informuje o sukcesach „rodaków za granicą", nieważne, czy chodzi o politykę, biznes, sztukę czy sport. 

Dochody europarlamentarzystów są poza tym prawie pięć razy wyższe niż diety posłów. Niektórzy polscy politycy traktują zatem Brukselę jako miejsce, w którym można spokojnie przeczekać wybuchające w kraju skandale. Immunitet chroni deputowanych przed polskim wymiarem sprawiedliwości, jak choćby w przypadku byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, na którym ciążą zarzuty o naginanie prawa. Zwycięstwo Ziobry w Krakowie jest już raczej pewne.

Numerem 1 na listach liberalno-konserwatywnej Platformy Obywatelskiej jest były premier Rzeczpospolitej Jerzy Buzek. Jest on jednocześnie polskim kandydatem na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Premier Donald Tusk liczy na poparcie ze strony niemieckich chrześcijańskich demokratów, z którymi Buzek, niegdyś przewodniczący Związku Zawodowego „Solidarność" w Katowicach, wciąż utrzymuje liczne kontakty towarzyskie.

Z przeprowadzonych ankiet wynika, że z w okręgu wyborczym Katowice dużą przewagą głosów prowadzi właśnie Jerzy Buzek. Te same źródła donoszą, że Samoobrona Andrzeja Leppera może liczyć na ledwie 1 proc. głosów w całym kraju.

AH