Na czołówki brytyjskich gazet trafili islamscy fundamentaliści, którzy zakłócili paradę żołnierzy powracających z Iraku. Ekstremizm protestujących spotkał się z silnym potępieniem ze strony szerokiej społeczności muzułmańskiej – informuje „The Times”.
Wielka Brytania wspólnie potępiła islamskich fundamentalistów, którzy w marcu zakłócili paradę żołnierzy powracających z Iraku. Ekstremiści powitali żołnierzy hasłami takimi jak: „rzeźnicy z Basry" oraz „tchórze i mordercy”. Szersza społeczność muzułmańska w Luton, gdzie doszło do incydentu, odcięła się od poczynań ekstremistów. Co więcej, zaniepokojeni zafundowaną im złą prasą, zdecydowali pozbyć się ich z ulic Luton.
Wczoraj, po tygodniu rosnących napięć między obiema grupami, doszło do konfrontacji. Dwustu pokojowych muzułmanów ruszyło do parku Bury, gdzie fundamentaliści regularnie głoszą swoje kazania. Doszło do szarpaniny, którą przerwała policja.
„Niewielka mniejszość psuje naszą reputację i szkodzi muzułmańskiej społeczności. Dzięki takim ludziom Brytyjska Partia Narodowa otrzymuje argumenty przeciwko nam. Sprawili, że życie dla naszych kobiet i dzieci staje się niebezpieczne", mówi Quadeer Baksh, kierownik Centrum Muzułmańskiego w Luton.
Policja z Bradfordshire nie komentuje zdarzenia, choć wiadomo, że nikt nie został aresztowany. Quadeer Baksh zapowiada, że to jeszcze nie koniec.
MN
Wczoraj, po tygodniu rosnących napięć między obiema grupami, doszło do konfrontacji. Dwustu pokojowych muzułmanów ruszyło do parku Bury, gdzie fundamentaliści regularnie głoszą swoje kazania. Doszło do szarpaniny, którą przerwała policja.
„Niewielka mniejszość psuje naszą reputację i szkodzi muzułmańskiej społeczności. Dzięki takim ludziom Brytyjska Partia Narodowa otrzymuje argumenty przeciwko nam. Sprawili, że życie dla naszych kobiet i dzieci staje się niebezpieczne", mówi Quadeer Baksh, kierownik Centrum Muzułmańskiego w Luton.
Policja z Bradfordshire nie komentuje zdarzenia, choć wiadomo, że nikt nie został aresztowany. Quadeer Baksh zapowiada, że to jeszcze nie koniec.
MN