Polityka zagraniczna Rosji po wyborze Baracka Obamy na prezydenta USA nie odnalazła jeszcze swego kierunku i waha się pomiędzy wąsko pojętym, urażonym nacjonalizmem, a większą otwartością na świat – twierdzi „Financial Times”.
„Zarówno liberałowie, jak i rosyjscy nacjonaliści zaczynają krytykować politykę zagraniczną rządu. Dowodzi to jak destabilizujący dla Rosjan był wybór Obamy" – zauważa gazeta.
„Financial Times" sądzi, iż Moskwa nie wyobrażała sobie, by prezydentem USA mógł zostać czarnoskóry, ale nawet po jego wyborze polityka rosyjska szła starym torem. Wyrazem tego była zapowiedź prezydenta Dmitrija Miedwiediewa o rozmieszczeniu pocisków w Kaliningradzie w reakcji na spodziewaną instalację antyrakietowych wyrzutni w Polsce.
„Miedwiediew z trudem i nie od razu przyjął do wiadomości, że w Waszyngtonie zmieniła się administracja i że będzie ona mniej entuzjastycznie nastawiona do systemu obrony przeciwrakietowej niż administracja George’a W. Busha" – dodaje „Financial Times”.
Przykładem wahań w polityce zagranicznej Moskwy jest pomniejszanie rangi pierwszego w historii szczytu grupy BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) w Jekaterynburgu, co gazeta tłumaczy tym, iż z punktu widzenia jej celów w polityce zagranicznej bardziej liczą się dla niej dwustronne stosunki z USA, członkostwo w G8 i Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW).
Priorytetem Rosji jest obecnie „zresetowanie" stosunków z USA. Rosja nie chce też, by BRIC postrzegany był jako konkurencja dla G8 – jedynego międzynarodowego forum, w którym zasiada przy jednym stole z największymi potęgami gospodarczymi świata.
„BRIC to bardziej slogan niż struktura" – sądzi Konstantin Kosaczow, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych w Dumie, cytowany przez „Financial Times”. „SzOW (Rosja, Chiny plus republiki środkowej Azji) ma strukturę i bardziej przypomina organizację niż BRIC” – wyjaśniił.
„SzOW została powołana, by przypomnieć USA, iż amerykańskie bazy w Azji Środkowej są niechętnie tolerowane i że Rosja oraz Chiny w długiej perspektywie będą miały w tym regionie najwięcej do powiedzenia" – cytuje dziennik Fiodora Łukjanowa, komentatora i wydawcę pisma „Russia in Global Affairs”.
„Skala problemów w tym regionie jest tak duża, iż Rosja i Chiny muszą mieć instrument w postaci liczącej się regionalnej organizacji dla rozwiązywania realnych i potencjalnych konfliktów" – dodał Łukjanow.
SzOW koncentruje się na współpracy ws. bezpieczeństwa, walki z przemytem narkotyków, terroryzmem i separatyzmem. W ub.r. SzOW przeprowadził wspólne ćwiczenia wojskowe. Łukjanow nie wyklucza, iż organizacja może stać się z czasem strukturą wojskową.
PAP
„Financial Times" sądzi, iż Moskwa nie wyobrażała sobie, by prezydentem USA mógł zostać czarnoskóry, ale nawet po jego wyborze polityka rosyjska szła starym torem. Wyrazem tego była zapowiedź prezydenta Dmitrija Miedwiediewa o rozmieszczeniu pocisków w Kaliningradzie w reakcji na spodziewaną instalację antyrakietowych wyrzutni w Polsce.
„Miedwiediew z trudem i nie od razu przyjął do wiadomości, że w Waszyngtonie zmieniła się administracja i że będzie ona mniej entuzjastycznie nastawiona do systemu obrony przeciwrakietowej niż administracja George’a W. Busha" – dodaje „Financial Times”.
Przykładem wahań w polityce zagranicznej Moskwy jest pomniejszanie rangi pierwszego w historii szczytu grupy BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) w Jekaterynburgu, co gazeta tłumaczy tym, iż z punktu widzenia jej celów w polityce zagranicznej bardziej liczą się dla niej dwustronne stosunki z USA, członkostwo w G8 i Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW).
Priorytetem Rosji jest obecnie „zresetowanie" stosunków z USA. Rosja nie chce też, by BRIC postrzegany był jako konkurencja dla G8 – jedynego międzynarodowego forum, w którym zasiada przy jednym stole z największymi potęgami gospodarczymi świata.
„BRIC to bardziej slogan niż struktura" – sądzi Konstantin Kosaczow, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych w Dumie, cytowany przez „Financial Times”. „SzOW (Rosja, Chiny plus republiki środkowej Azji) ma strukturę i bardziej przypomina organizację niż BRIC” – wyjaśniił.
„SzOW została powołana, by przypomnieć USA, iż amerykańskie bazy w Azji Środkowej są niechętnie tolerowane i że Rosja oraz Chiny w długiej perspektywie będą miały w tym regionie najwięcej do powiedzenia" – cytuje dziennik Fiodora Łukjanowa, komentatora i wydawcę pisma „Russia in Global Affairs”.
„Skala problemów w tym regionie jest tak duża, iż Rosja i Chiny muszą mieć instrument w postaci liczącej się regionalnej organizacji dla rozwiązywania realnych i potencjalnych konfliktów" – dodał Łukjanow.
SzOW koncentruje się na współpracy ws. bezpieczeństwa, walki z przemytem narkotyków, terroryzmem i separatyzmem. W ub.r. SzOW przeprowadził wspólne ćwiczenia wojskowe. Łukjanow nie wyklucza, iż organizacja może stać się z czasem strukturą wojskową.
PAP