"Potrzebowaliśmy polityka, a nie urzędnika" - powiedział "Dziennikowi" europoseł Platformy Obywatelskiej Bogusław Sonik uzasadniając wskazanie Janusza Lewandowskiego, jako polskiego kandydata na szefa Parlamentu Europejskiego.
Tymczasem - podkreślił - kontrkandydatka Lewandowskiego, obecna komisarz ds. polityki regionalnej Danuta Huebner sama przyznaje, że jest bardziej urzędnikiem niż politykiem. Sonik uważa, że w czasie panującego obecnie kryzysu, w Komisji Europejskiej potrzebna będzie umiejętność prowadzenia politycznych rozgrywek.
Jego zdaniem Lewandowski - który wykazał już w PE, że jest człowiekiem walki politycznej - był "od zawsze" kandydatem na komisarza. Nikt w PO nie może więc być zawiedziony taką decyzją. Sonik podkreślił ponadto, że Lewandowski jest bliskim znajomym premiera Donalda Tuska jeszcze z czasów KL-D, a mianowanie komisarzy odbywa się z uwzględnieniem nie tylko merytorycznych, ale również politycznych kryteriów.
Polityk PO zauważył także, że Huebner "chyba nigdy na forum PE nie zabrała głosu po polsku", a Lewandowski jest poza tym "o wiele bardziej wrażliwy na interesy gospodarcze Polski" niż obecna komisarz.