Turcja żegna się z wejściem do UE w 2014 roku

Turcja żegna się z wejściem do UE w 2014 roku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeszcze dwa lata temu rząd w Ankarze wciąż wierzył, że dzięki przeprowadzeniu szeregu reform uda się doprowadzić do przystąpienia Turcji do Unii Europejskiej w 2013 albo 2014 roku. Turecki minister ds. europejskich Egemen Bagis oficjalnie przyznaje, że ta data jest już nierealna. Po zapowiadanych reformach wciąż ani śladu, pisze „Der Tagesspiegel”.
Egemen Bagis, pierwszy turecki minister ds. europejskich i główny negocjator w sprawie tureckiego członkostwa w UE pełni swój urząd od początku roku. W międzyczasie zdążył się już boleśnie przekonać, jak ciężko jest przeprowadzić w Turcji reformy polityczne, społeczne, kulturalne i gospodarcze. Przyczyn owych problemów szuka przede wszystkim w postępowaniu parlamentu i opozycji.  W ostatnich tygodniach toczyły one ze sobą zażarte dyskusje w sprawie kontrowersyjnej ustawy o usunięciu min wzdłuż granicy z Syrią. „Nasza biurokracja prężnie działa", mówi Bagis. „W parlamencie piętrzą się setki projektów ustaw. Przyspieszenie reform jest w takiej sytuacji niemożliwe”, dodaje.

Zamiast zatroszczyć się o szybkie przeprowadzenie niezbędnych reform, turecki premier zdecydowanie więcej uwagi poświęca na dyskusje z przeciwnikami wejścia Turcji do UE. W zeszłym tygodniu w jednym z wywiadów telewizyjnych ostro skrytykował formułę uprzywilejowanego partnerstwa między Unią Europejską i Turcją zaproponowaną przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel.  

Zwolennicy wejścia Turcji do UE są wściekli z powodu postawy premiera Erdogana. „Nie chodzi przecież o to, aby skarżyć się na Merkel i Sarkozy’ego, a jednocześnie nie wywiązywać się ze swoich własnych obowiązków", napisał w czwartkowym wydaniu gazety „Posta” znany turecki komentator Mehmet Ali Birand. Właściwą odpowiedzią na zastrzeżenia ze strony Niemiec i Francji powinny być szybkie reformy.

AH