Pośredniakom z końcem lipca zabraknie na ubezpieczenie zdrowotne dla bezrobotnych bez prawa do zasiłku - alarmuje "Gazeta Wyborcza".
"Będziemy stawiali w książeczkach ubezpieczeniowych pieczątki, że bezrobotny jest ubezpieczony, ale czy pójdą za tym składki, nie wiem" - mówi "Gazecie" Lech Antkowiak, wicedyrektor stołecznego urzędu pracy.
W tym roku w budżecie państwa na składki ubezpieczeniowe dla bezrobotnych zaplanowano 535 mln 761 tys. zł. A przez pierwszy kwartał wydano już ponad 30 proc. tej kwoty. "Zdaniem samorządowców zabraknie około 300 mln zł" - napisał w interpelacji poseł PO Waldy Dzikowski zaniepokojony informacjami z powiatów.
W Polsce jest zarejestrowanych 1 mln 683 tys. osób bez pracy. Prawa do zasiłku nie ma prawie 78 proc., czyli ponad 1 mln 300 tys. Za nich składki zdrowotne do ZUS powinien przesyłać urząd pracy. W Warszawie aż 80 proc. z 25 tys. 225 osób nie pobiera świadczenia.
"Brakuje nam około 4,5 mln zł. Wojewoda mazowiecki w tej chwili nie ma tych pieniędzy. Taką odpowiedź właśnie otrzymaliśmy" - mówi wicedyrektor Antkowiak.
W tym roku w budżecie państwa na składki ubezpieczeniowe dla bezrobotnych zaplanowano 535 mln 761 tys. zł. A przez pierwszy kwartał wydano już ponad 30 proc. tej kwoty. "Zdaniem samorządowców zabraknie około 300 mln zł" - napisał w interpelacji poseł PO Waldy Dzikowski zaniepokojony informacjami z powiatów.
W Polsce jest zarejestrowanych 1 mln 683 tys. osób bez pracy. Prawa do zasiłku nie ma prawie 78 proc., czyli ponad 1 mln 300 tys. Za nich składki zdrowotne do ZUS powinien przesyłać urząd pracy. W Warszawie aż 80 proc. z 25 tys. 225 osób nie pobiera świadczenia.
"Brakuje nam około 4,5 mln zł. Wojewoda mazowiecki w tej chwili nie ma tych pieniędzy. Taką odpowiedź właśnie otrzymaliśmy" - mówi wicedyrektor Antkowiak.