Należy irańskiej opozycji dać nadzieję i wzmocnić linie podziału wewnątrz elit, nie prowokując ostrej reakcji. Taką strategię powinien przyjąć świat wobec Iranu, uważa „New York Times”.
Unia Europejska rozważa teraz odwołanie z Teheranu wszystkich 27 ambasadorów. „Nie wierzymy w permanentną izolację, ale tego rodzaju wspólne działanie byłoby ważnym sygnałem" – ocenia dziennik.
Można by też rozważyć, czy odebrać wizy niektórym przedstawicielom Teheranu, czy też im je udzielić, zależnie od tego, co będzie skuteczniejsze. Należałoby też rozszerzyć kontakty z umiarkowanymi duchownymi, naukowcami i artystami z Iranu.
„Fakt, że prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama zaoferował nowe relacje z rządzącymi Iranem, mogłoby utrudnić tamtejszemu rządowi zdyskredytowanie takich kontaktów. Po należytej przerwie Biały Dom powinien poważnie przyjrzeć się idei utworzenia w Teheranie ‘sekcji interesów’, by pozwolić na bezpośredni kontakt z narodem irańskim" – sugeruje gazeta.
Opisując ostatnie wydarzenia w Iranie „New York Times" ocenia, że władze najwyraźniej opanowały „największe wyzwanie dla ich represyjnych rządów po rewolucji islamskiej z 1979 roku”. Dziennik przyznaje: „nie ulega wątpliwości, że wydarzenia ostatnich tygodni utrudniły ofertę Obamy, by negocjować z Iranem. (...) Jednak Stany Zjednoczone i ich sojusznicy ciągle mają do czynienia z liderami niewyłonionymi w wyborach i budzącymi niesmak. A zbyt wiele jest ważnych tematów do rozmów”. Zdaniem „New York Times” z Teheranem rozmawiać trzeba o jego programie atomowym, pomocy w ustabilizowaniu Afganistanu oraz powstrzymaniu ingerencji w sprawy Iraku.
„New York Times" popiera politykę Obamy, który mówi o „relacjach opartych na szacunku”, ale i o „wysokich kosztach” dla Iranu, jeśli nie porzuci on swych ambicji nuklearnych. Gazeta dodaje, że „zawsze niepokoiło nas to, że Europa, Rosja i Chiny nie wprowadziłyby ostrzejszych sankcji, gdyby Iran dokonał złego wyboru. Wydarzenia ostatnich tygodni przypominają, dlaczego tę linię należy utrzymać”.
PAP, im
Można by też rozważyć, czy odebrać wizy niektórym przedstawicielom Teheranu, czy też im je udzielić, zależnie od tego, co będzie skuteczniejsze. Należałoby też rozszerzyć kontakty z umiarkowanymi duchownymi, naukowcami i artystami z Iranu.
„Fakt, że prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama zaoferował nowe relacje z rządzącymi Iranem, mogłoby utrudnić tamtejszemu rządowi zdyskredytowanie takich kontaktów. Po należytej przerwie Biały Dom powinien poważnie przyjrzeć się idei utworzenia w Teheranie ‘sekcji interesów’, by pozwolić na bezpośredni kontakt z narodem irańskim" – sugeruje gazeta.
Opisując ostatnie wydarzenia w Iranie „New York Times" ocenia, że władze najwyraźniej opanowały „największe wyzwanie dla ich represyjnych rządów po rewolucji islamskiej z 1979 roku”. Dziennik przyznaje: „nie ulega wątpliwości, że wydarzenia ostatnich tygodni utrudniły ofertę Obamy, by negocjować z Iranem. (...) Jednak Stany Zjednoczone i ich sojusznicy ciągle mają do czynienia z liderami niewyłonionymi w wyborach i budzącymi niesmak. A zbyt wiele jest ważnych tematów do rozmów”. Zdaniem „New York Times” z Teheranem rozmawiać trzeba o jego programie atomowym, pomocy w ustabilizowaniu Afganistanu oraz powstrzymaniu ingerencji w sprawy Iraku.
„New York Times" popiera politykę Obamy, który mówi o „relacjach opartych na szacunku”, ale i o „wysokich kosztach” dla Iranu, jeśli nie porzuci on swych ambicji nuklearnych. Gazeta dodaje, że „zawsze niepokoiło nas to, że Europa, Rosja i Chiny nie wprowadziłyby ostrzejszych sankcji, gdyby Iran dokonał złego wyboru. Wydarzenia ostatnich tygodni przypominają, dlaczego tę linię należy utrzymać”.
PAP, im