Obywatele i podatnicy w dobie kryzysu finansowego są zmuszeni do podejmowania ogromnego ryzyka. Fakt ten nie może pozostać bez wpływu na postępującą globalizację. Na kilka dni przed szczytem G-8 o potrzebie silnej, globalnej polityki pisze niemiecki dziennik „Die Zeit”.
Metody walki z kryzysem nie mogą ograniczać się do rozwiązywania bieżących problemów gospodarczych oraz reformy systemu finansowego. Muszą objąć także aktualne problemy polityczne, pojawiające się w czasie kryzysu. Jeśli reformy globalnej gospodarki mają być skuteczne i długotrwałe, demokratyczna kontrola nad gospodarką musi być zapewniona na stałe.
W powszechnej opinii zachodnich elit politycznych, globalizacja gospodarcza, napędzana przez międzynarodowy rynek finansowy, jest nieunikniona i naturalna, a próby ukształtowania tego procesu są skazane na niepowodzenie. Autor artykułu stwierdza, iż „argument ten był zawsze problematyczny i rodził demokratyczne wątpliwości".
Teoria ta była poważnym błędem politycznym, ocenia dziennik. Z czasem stało się jasne, że mechanizmy rynkowe nie są w stanie same w sobie zapobiegać kryzysowi. „Nie ma innej możliwości zwalczenia kryzysu, jak tylko podjęcie przez rządy odpowiedzialności, bo żadne inne instytucje nie dysponują odpowiednimi środkami, by ustabilizować międzynarodowy system gospodarczy" – czytamy w „Die Zeit”.
Rządy krajów były całkowicie nieprzygotowane na kryzys. Zaczęto zgarniać ogromne sumy pieniędzy podatników dla zabezpieczenia sektora finansowego oraz stymulowano zagregowany popyt, aby poradzić sobie z kryzysem. Ironia polega na tym, że zwykli obywatele – poprzez swoje podatki i pożyczki – mieli ratować globalną gospodarkę, bez faktycznego prawa głosu, czy możliwości wpływania na ten proces.
Nauczeni na własnych błędach, powinniśmy teraz podjąć zdecydowane działania w polityce globalnej. Zasady demokratycznej kontroli nad międzynarodową gospodarką muszą być dobrze określone. Jeśli politycy nie uczynią tego i powrócą do starego porządku, utrzyma się on na krótko, prawdopodobnie do czasu następnego kryzysu.
JH
W powszechnej opinii zachodnich elit politycznych, globalizacja gospodarcza, napędzana przez międzynarodowy rynek finansowy, jest nieunikniona i naturalna, a próby ukształtowania tego procesu są skazane na niepowodzenie. Autor artykułu stwierdza, iż „argument ten był zawsze problematyczny i rodził demokratyczne wątpliwości".
Teoria ta była poważnym błędem politycznym, ocenia dziennik. Z czasem stało się jasne, że mechanizmy rynkowe nie są w stanie same w sobie zapobiegać kryzysowi. „Nie ma innej możliwości zwalczenia kryzysu, jak tylko podjęcie przez rządy odpowiedzialności, bo żadne inne instytucje nie dysponują odpowiednimi środkami, by ustabilizować międzynarodowy system gospodarczy" – czytamy w „Die Zeit”.
Rządy krajów były całkowicie nieprzygotowane na kryzys. Zaczęto zgarniać ogromne sumy pieniędzy podatników dla zabezpieczenia sektora finansowego oraz stymulowano zagregowany popyt, aby poradzić sobie z kryzysem. Ironia polega na tym, że zwykli obywatele – poprzez swoje podatki i pożyczki – mieli ratować globalną gospodarkę, bez faktycznego prawa głosu, czy możliwości wpływania na ten proces.
Nauczeni na własnych błędach, powinniśmy teraz podjąć zdecydowane działania w polityce globalnej. Zasady demokratycznej kontroli nad międzynarodową gospodarką muszą być dobrze określone. Jeśli politycy nie uczynią tego i powrócą do starego porządku, utrzyma się on na krótko, prawdopodobnie do czasu następnego kryzysu.
JH