Nowe transportery, które MON wysłał do Afganistanu, dojechały na miejsce uszkodzone. Zniszczona została m.in. ich elektronika. Bez niej rosomaki są niezdolne do walki. W grę wchodzi sabotaż - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
Partia trzynastu transporterów Rosomak dla naszego kontyngentu w Afganistanie została wysłana na przełomie czerwca i lipca. Ostatni samolot - wynajęty od Ukraińców transportowy rusłan - wyleciał z Polski 2 lipca. Już na miejscu okazało się, że pojazdy są uszkodzone i nie mogą zostać skierowane do patroli. A żołnierze czekali na nie, bo kilka transporterów uszkodzonych przez miny-pułapki trzeba było odesłać na remont do kraju - informuje gazeta.
Dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak zlecił śledztwo w sprawie zniszczenia transporterów Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Jak ustaliła gazeta, SKW uważa, że w grę wchodzi sabotaż.
Dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak zlecił śledztwo w sprawie zniszczenia transporterów Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Jak ustaliła gazeta, SKW uważa, że w grę wchodzi sabotaż.