Zalew trujących arbuzów w Moskwie

Zalew trujących arbuzów w Moskwie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chociaż oficjalny sezon na arbuzy w Moskwie zaczyna się zazwyczaj 1 sierpnia, handel kawonami już trwa. Pierwsze arbuzy z  tegorocznych zbiorów pojawiły się jeszcze w czerwcu. Eksperci ostrzegają, że zawierały one najwięcej azotanów. Te, które sprzedawane są teraz, to „druga fala” wczesnych odmian arbuzów. Dziennik „Moskowskij Komsomolec” dowiedział się, skąd te arbuzy napływają do stolicy oraz w jakim stopniu spożywanie ich jest bezpieczne dla organizmu.
Tak właściwie to arbuzy są sprzedawane w Rosji przez cały rok. Zimą przywozi się je przeważnie z Hiszpanii i Brazylii. Wczesnym latem do sklepów trafiają kawony z Astrachania, ze Stawropola, z Republiki Dagestanu, natomiast na rynki dodatkowo z Uzbekistanu. Zresztą niemożliwe jest dokładne dowiedzenie się, skąd pochodzi konkretny owoc. Nagłośniona w ubiegłych latach astrachańska próba ochrony własnych arbuzów przy pomocy hologramu spaliła na panewce. „Ledwie Ministerstwo Rolnictwa Obwodu Astrachańskiego wypuściło specjalne naklejki z wizerunkiem arbuza, herbem obwodu oraz napisem „Arbuz astrachański", ktoś je podrobił i zaczął sprzedawać na rynku po przystępnych cenach za paczkę” – mówi Aleksiej z hurtowni arbuzów. Aleksiej szczerze przyznaje, że sam nazywa pieszczotliwie pierwsze arbuzy „azotanowymi”. Bez azotanów owoce arbuza nie dojrzeją do czerwca. Hurtownik przyznaje, że w żadnym wypadku nie wziąłby dla swojej rodziny wczesnych owoców.

Inaczej do sprawy podchodzą stołeczne sklepy spożywcze, które zakupują wczesne arbuzy tonami. Pracownicy jednego ze znanych supermarketów wyznali, że codziennie dostarczają tam 20 ton arbuzów i melonów. Braliby więcej, jednak ceny są niesprzyjające. Cena skupu wynosi 15 rubli za kilogram, cena detaliczna – od 18 rubli. To drogo.
Na rynkach kilogram arbuza kosztuje teraz do 30 rubli. Obniżek należy spodziewać się w sierpniu, kiedy na ulicach miasta pojawią się specjalne punkty, przeznaczone do sprzedaży arbuzów i melonów. W zeszłym roku było ich około 400 – ile będzie w tym roku, nie wiadomo. Z roku na rok jest ich jednak coraz mniej, ponieważ moskwianie coraz większym zaufaniem darzą sklepy.

Najważniejsze jest to, że od sierpnia kawony będą przechodzić kontrolę na obecność szkodliwych substancji. Bardzo wczesne arbuzy sprzedawane w czerwcu bez wątpienia zawierały azotany. Arbuzy lipcowe powinny być zdrowsze. Jak jest naprawdę, nie wie nikt. Obecność azotanów sprawdzają sami rolnicy.

Lekarze przestrzegają przed nadmiernym spożywaniem wczesnych arbuzów. Typowe symptomy zatrucia azotanami to: bóle brzucha, rozwolnienie, wymioty, podwyższona temperatura, osłabienie. Ulgę choremu przynosi podanie witaminy C oraz zielonej herbaty. Jednak lepiej od razu pojechać do szpitala. Azotany nie dają o sobie od razu znać, podobnie jak sole metali ciężkich (również obecne we wczesnych arbuzach), za to gromadzą się w organizmie. Zatem nie wiadomo, który arbuz z kolei będzie tym pechowym.

„Moskowskij Komsomolec" radzi, jak sprawdzić arbuza w domowych warunkach: kawałek owocu należy wrzucić do szklanki z wodą – jeśli woda zmieni kolor, arbuz został „dokarmiony”, jeśli woda zmętnieje – arbuz jest „czysty”. Należy pamiętać, ze azotany gromadzą się głównie w skórce i przylegającej do niej niedojrzałej części owocu. O ich obecności świadczą też żółte, a nie biało-różowe żyłki w miąższu arbuza. Natomiast przy zakupie warto arbuza opukać. Jeśli rezonuje, jest dojrzały. Poza tym im kontrast pomiędzy ciemnymi i jasnymi pasami na skórce jest większy, tym lepiej. Ogonek arbuza powinien być żółty (a nie zielony) – oznacza to, że kiedy został zerwany, był już dojrzały.

KW