Pod apteką darów na os. Dywizjonu 303 w Krakowie, należącą do Stowarzyszenia Lekarze Nadziei (SLN) na długo przed otwarciem ustawiają się kolejki osób. W normalnych aptekach chorzy ci nie mają czego szukać, bo... nie stać ich na coraz droższe leki - pisze "Dziennik Polski".
Apteka darów zaopatruje m.in. pacjentów leczonych przez wolontariuszy w ramach SLN w Przychodni Lekarskiej Dla Ludzi Bezdomnych i Ubogich przy ul. Olszańskiej 5. Ci ludzie nie kupią żadnych, nawet najtańszych leków. Apteka na os. Dywizjonu 303 zaopatruje ponadto tych pensjonariuszy Domów Pomocy Społecznej, którym - po opłaceniu kosztów utrzymania - nie starcza na leki. Stowarzyszenie Lekarzy Nadziei, korzystając z zapasów apteki, organizuje także wysyłkę leków, opatrunków oraz sprzętu rehabilitacyjnego dla rodaków na Kresach Wschodnich.
Dotąd leki do apteki trafiały przede wszystkim dzięki działalności francuskiej firmy Cyclamed, prowadzącej na terenie Francji zbiórkę medykamentów z firm farmaceutycznych, aptek itp. oraz ich dystrybucję. Dwa, trzy razy w ciągu roku do Krakowa przyjeżdżały wielkie samochody ciężarowe wyładowane farmaceutykami. Leki trafiały także do apteki darów przy ul. Widok w Krakowie. Jednak z końcem ubiegłego roku Komisja Europejska zabroniła zbiórki leków przez firmy nie będące przedsiębiorstwami farmaceutycznymi. Oznacza to w praktyce likwidację Cyclamedu - alarmuje "Dziennik Polski".