Okazuje się, że „islamista, terrorysta, niechluj” to pojęcia jednoznaczne. Mord muzułmanki w Dreźnie jest wyrazem wrogości wobec wyznawców Islamu. O sytuacji muzułmanów w Niemczech pisze dla „Der Tagesspiegel” sekretarz generalny Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech, Aiman Mazyek.
„Może za mało się baliśmy" – zastanawia się mąż zamordowanej na początku lipca Egipcjanki, 32-letniej Marwy Szerbini. Kobieta została zasztyletowana w trakcie rozprawy sądowej przez 28-letniego oskarżonego, była wtedy w trzecim miesiącu ciąży. Proces dotyczył zajścia z sierpnia 2008 r., kiedy to oskarżony obrzucił Szerbini wyzwiskami na placu zabaw, nazywając ją „terrorystką” i „dziwką”.
W społeczności muzułmańskiej nie ma drugiego tak poruszającego i niepokojącego tematu jak zabójstwo Marwy. Słowa: „może za mało się baliśmy" odzwierciedlają jak ambiwalentny jest strach Islamistów – pisze niemiecki komentator. Marwa zginęła w imieniu niemieckiego prawa oraz wolności Muzułmanów w Niemczech. Nie tolerowała ataków sympatyków NPD, powoływała się na państwo prawa. To wzorowy akt odwagi cywilnej.
Obserwując ataki zwolenników skrajnej prawicy na Muzułmanów, widzimy, że trzeba coś zrobić z wrogością wobec wyznawców Islamu – stwierdza autor artykułu.
Kobiety muzułmańskie mówią o rasizmie na ulicach niemieckich miast, pogardliwych spojrzeniach. Muzułmanki w Niemczech próbują nie rzucać się w oczy, jak najszybciej przejść ulicą, by nie wywoływać sensacji. Zupełnie inna jest sytuacja w Stanach Zjednoczonych: jedna z muzułmańskich kobiet opowiada, jak podczas pobytu w USA nie mogła przyzwyczaić się do wyrazów życzliwości na ulicach.
Autor artykułu opisuje sytuację, kiedy dwie muzułmanki zostały poproszone o ustąpienie miejsca w metrze, bo to „miejsce dla rasy aryjskiej". Słynni naukowcy od dawna opisują „islamofobiczne wrzody” w naszym społeczeństwie – czytamy w „Der Tagesspiegel”.
„W ostatnich dniach widziałem jak osoby publiczne, bez względu na rangę i poglądy polityczne, okazały współczucie, a przez to swoją wielkość" – stwierdza komentator. Pogrzeb Marwy zjednoczył mieszkańców Drezna. Jak pisze Mazyek, to dla muzułmanów „znak nadziei”.
JH
W społeczności muzułmańskiej nie ma drugiego tak poruszającego i niepokojącego tematu jak zabójstwo Marwy. Słowa: „może za mało się baliśmy" odzwierciedlają jak ambiwalentny jest strach Islamistów – pisze niemiecki komentator. Marwa zginęła w imieniu niemieckiego prawa oraz wolności Muzułmanów w Niemczech. Nie tolerowała ataków sympatyków NPD, powoływała się na państwo prawa. To wzorowy akt odwagi cywilnej.
Obserwując ataki zwolenników skrajnej prawicy na Muzułmanów, widzimy, że trzeba coś zrobić z wrogością wobec wyznawców Islamu – stwierdza autor artykułu.
Kobiety muzułmańskie mówią o rasizmie na ulicach niemieckich miast, pogardliwych spojrzeniach. Muzułmanki w Niemczech próbują nie rzucać się w oczy, jak najszybciej przejść ulicą, by nie wywoływać sensacji. Zupełnie inna jest sytuacja w Stanach Zjednoczonych: jedna z muzułmańskich kobiet opowiada, jak podczas pobytu w USA nie mogła przyzwyczaić się do wyrazów życzliwości na ulicach.
Autor artykułu opisuje sytuację, kiedy dwie muzułmanki zostały poproszone o ustąpienie miejsca w metrze, bo to „miejsce dla rasy aryjskiej". Słynni naukowcy od dawna opisują „islamofobiczne wrzody” w naszym społeczeństwie – czytamy w „Der Tagesspiegel”.
„W ostatnich dniach widziałem jak osoby publiczne, bez względu na rangę i poglądy polityczne, okazały współczucie, a przez to swoją wielkość" – stwierdza komentator. Pogrzeb Marwy zjednoczył mieszkańców Drezna. Jak pisze Mazyek, to dla muzułmanów „znak nadziei”.
JH