Barack Obama dostaje 30 listów z pogróżkami dziennie. Tajne służby USA nie nadążają z robotą, donosi „Daily Telegraph”.
Od kiedy Barack Obama (kryptonim nadany przez służby Renegade, czyli Renegat) objął najwyższy urząd w Stanach Zjednoczonych liczba pogróżek pod adresem prezydenta wzrosła aż o 400 procent. Mniej więcej rok temu, za czasów Georga W. Busha, było ich ok. 3 tys. rocznie, pisze „Daily Telegraph", powołując się na książkę Ronalda Kesslera pt. „In the President’s Secret Service” („W Tajnej Służbie Prezydenta”).
Niektóre z nich zostały upublicznione, w tym rzekomy spisek zwolenników supremacji białej rasy z Tennessee, którzy mieli obrabować sklep z bronią, zastrzelić 88 czarnoskórych osób, obciąć głowę 14 z nich, a następnie zabić pierwszego czarnoskórego prezydenta w historii Stanów Zjednoczonych.
Większość tego typu gróźb zamachu na życie prezydenta trzymana jest jednak w ścisłej tajemnicy, ponieważ służby obawiają się, że upublicznianie tego typu informacji może zachęcić do działania naśladowców. Dziennik zaznacza, że chociaż większość listów nie jest wiarygodna, każdy z nich musi być skrupulatnie sprawdzony.Od kiedy Obama został prezydentem agenci mają pełne ręce roboty. Ochroną zostały objęte obie córki prezydenta - Malia (kryptonim Radiance, czyli Blask) i Sasha (kryptonim Rosebud, czyli Pąk Róży), a także Pierwsza Dama Michelle (kryptonim Renaissance, czyli Renesans). Dodatkowa ochronę przyznano także dzieciom, wnukom i matce wiceprezydenta Joe Bidena.
W książce Kesslera agenci skarżą się na nadmiar obowiązków. – Potrzebujemy dwa razy więcej agentów, jednak nasze prośby trafiają w próżnię. W sztabie zawsze mówią, że możemy pełnić naszą misję z tym co mamy – w końcu jesteśmy z Tajnej Służby Stanów Zjednoczonych.
im
Niektóre z nich zostały upublicznione, w tym rzekomy spisek zwolenników supremacji białej rasy z Tennessee, którzy mieli obrabować sklep z bronią, zastrzelić 88 czarnoskórych osób, obciąć głowę 14 z nich, a następnie zabić pierwszego czarnoskórego prezydenta w historii Stanów Zjednoczonych.
Większość tego typu gróźb zamachu na życie prezydenta trzymana jest jednak w ścisłej tajemnicy, ponieważ służby obawiają się, że upublicznianie tego typu informacji może zachęcić do działania naśladowców. Dziennik zaznacza, że chociaż większość listów nie jest wiarygodna, każdy z nich musi być skrupulatnie sprawdzony.Od kiedy Obama został prezydentem agenci mają pełne ręce roboty. Ochroną zostały objęte obie córki prezydenta - Malia (kryptonim Radiance, czyli Blask) i Sasha (kryptonim Rosebud, czyli Pąk Róży), a także Pierwsza Dama Michelle (kryptonim Renaissance, czyli Renesans). Dodatkowa ochronę przyznano także dzieciom, wnukom i matce wiceprezydenta Joe Bidena.
W książce Kesslera agenci skarżą się na nadmiar obowiązków. – Potrzebujemy dwa razy więcej agentów, jednak nasze prośby trafiają w próżnię. W sztabie zawsze mówią, że możemy pełnić naszą misję z tym co mamy – w końcu jesteśmy z Tajnej Służby Stanów Zjednoczonych.
im