Kucharze pracujący w chińskich restauracjach na terenie Niemiec są ofiarami grupy handlarzy ludźmi. Pracują za skandalicznie niskie stawki, żyją w okrutnych warunkach. Niemiecka policja i straż graniczna wszczęła ogólnokrajową akcję, aby udaremnić działania grupy przemytników - podaje „Die Welt”.
Przeszukanych zostało dotąd ponad 180 chińskich restauracji i mieszkań w Dolnej Saksonii, Bawarii, Badenii Wirtembergii oraz Nadrenii Północnej-Westfalii. W całych Niemczech domniemanych przypadków przestępstwa jest ponad 1000. „Kucharze żyją w niewolniczych warunkach", powiedział rzecznik prasowy policji Dolnej Saksonii. Pracują od 80 do 90 godz. tygodniowo za stawkę poniżej 3 euro za godzinę, mieszkają w dużych grupach w ciasnych pokojach lub piwnicach przypominających koszary. Odebrano im paszporty.
Spośród grupy przestępców kilkoro zostało już zatrzymanych przez policję - dwóch mężczyzn w wieku 46 i 38 lat i 35-letnia kobieta, mieszkańcy Chin, od marca znajdują się w areszcie w Hanowerze. Oskarżeni, wraz ze swoimi współpracownikami w Chinach, na prowadzonym handlu kucharzami zarobili miliony dolarów.
Przestępcy wydali specjalny katalog, z którego właściciel restauracji mogli wybrać kucharzy, których chciałby zatrudnić. „Wybrani" kucharze byli następnie sprowadzani do Niemiec. „Ludzi traktowano jak towar”, stwierdza rzecznik policji. Kucharze przed przyjazdem do Niemiec zostali obciążeni kwotą od 5 do 12 tys. euro, musieli ją następnie jak najszybciej odpracować. „Wiedzieli, że będą zarabiać niewiele ale nie przypuszczali, że będą żyć jak niewolnicy”- relacjonuje przedstawiciel policji.
W samej Dolnej Saksonii w śledztwo zaangażowanych jest ponad 2 tys. funkcjonariuszy policji i służby celnej. Przestępcom postawiony zostanie zarzut przemytu i handlu ludźmi, wykorzystywania pracowników oraz nieprzestrzegania obowiązkowych ubezpieczeń społecznych. W dochodzeniu wykorzystywane są także dokumenty w języku chińskim. Muszą zostać przetłumaczone, co może wydłużyć czas śledztwa.
JH
Spośród grupy przestępców kilkoro zostało już zatrzymanych przez policję - dwóch mężczyzn w wieku 46 i 38 lat i 35-letnia kobieta, mieszkańcy Chin, od marca znajdują się w areszcie w Hanowerze. Oskarżeni, wraz ze swoimi współpracownikami w Chinach, na prowadzonym handlu kucharzami zarobili miliony dolarów.
Przestępcy wydali specjalny katalog, z którego właściciel restauracji mogli wybrać kucharzy, których chciałby zatrudnić. „Wybrani" kucharze byli następnie sprowadzani do Niemiec. „Ludzi traktowano jak towar”, stwierdza rzecznik policji. Kucharze przed przyjazdem do Niemiec zostali obciążeni kwotą od 5 do 12 tys. euro, musieli ją następnie jak najszybciej odpracować. „Wiedzieli, że będą zarabiać niewiele ale nie przypuszczali, że będą żyć jak niewolnicy”- relacjonuje przedstawiciel policji.
W samej Dolnej Saksonii w śledztwo zaangażowanych jest ponad 2 tys. funkcjonariuszy policji i służby celnej. Przestępcom postawiony zostanie zarzut przemytu i handlu ludźmi, wykorzystywania pracowników oraz nieprzestrzegania obowiązkowych ubezpieczeń społecznych. W dochodzeniu wykorzystywane są także dokumenty w języku chińskim. Muszą zostać przetłumaczone, co może wydłużyć czas śledztwa.
JH