Od stycznia nikt nie wygrał w loterii we Włoszech. Teraz stawką jest 140 milionów euro. Gorączka hazardu ogarnia już nie tylko Włochów, ale także turystów z sąsiednich krajów – a nawet z dalszych stron, pisze „le Figaro”.
140 milionów euro to rekordowa suma. Od sześciu miesięcy w loterii Super Enalotto kwota, którą można wygrać, cały czas rośnie i nikomu to się nie udaje. Już we wtorek miała paść najwyższa w historii Europy wygrana: 139,9 milionów euro, ale znów nikt nie trafił w główny zestaw liczb i kolejne losowanie odbędzie się w środę. Jeśli chodzi o rankingi światowe, to dzisiejszą włoską szansę przebija jedynie amerykańska loteria MegaMillions, w której w 2007 r. szczęśliwiec wygrał, w przeliczeniu, 157,7 miliona euro.
We włoskim totku odbywają się trzy losowania tygodniowo. Mimo to prawdopodobieństwo wygranej jest bardzo niskie, wynosi 1: 622 000 000 – trzeba trafić szczęśliwą szóstkę z 90 dostępnych liczb. Oczywiście każdy gracz ma swój „patent" na wygraną: szczęśliwe liczby, albo chybił-trafił; niektórzy od lat obstawiają za każdym razem te same numery. Niektórzy próbują rozgryźć, jak działa losowanie. W miejscowości Taormina niedaleko Palermo dwa tysiące graczy skrzyknęło się, aby w sposób systematyczny, poprzedzony rachunkiem prawdopodobieństwa, obstawić szóstkę i podzielić się dostępnymi wtedy 135 milionami euro. Na próżno.
Przed kioskami ustawiają się olbrzymie kolejki i obstawiający przyznają, że na losy wydają coraz więcej z każdym losowaniem. Są zresztą zachęcani przez właścicieli kolektur – sprzedawca szczęśliwego losu może zarobić między 4 a 5 milionów euro premii. Gra kusi także zagranicznych turystów, którzy kupują losy, bo są akurat we Włoszech na urlopie. Ale niektórzy odwiedzają kraj specjalnie, żeby zagrać – chodzi szczególnie o Francuzów, Szwajcarów i Austriaków.
AN
We włoskim totku odbywają się trzy losowania tygodniowo. Mimo to prawdopodobieństwo wygranej jest bardzo niskie, wynosi 1: 622 000 000 – trzeba trafić szczęśliwą szóstkę z 90 dostępnych liczb. Oczywiście każdy gracz ma swój „patent" na wygraną: szczęśliwe liczby, albo chybił-trafił; niektórzy od lat obstawiają za każdym razem te same numery. Niektórzy próbują rozgryźć, jak działa losowanie. W miejscowości Taormina niedaleko Palermo dwa tysiące graczy skrzyknęło się, aby w sposób systematyczny, poprzedzony rachunkiem prawdopodobieństwa, obstawić szóstkę i podzielić się dostępnymi wtedy 135 milionami euro. Na próżno.
Przed kioskami ustawiają się olbrzymie kolejki i obstawiający przyznają, że na losy wydają coraz więcej z każdym losowaniem. Są zresztą zachęcani przez właścicieli kolektur – sprzedawca szczęśliwego losu może zarobić między 4 a 5 milionów euro premii. Gra kusi także zagranicznych turystów, którzy kupują losy, bo są akurat we Włoszech na urlopie. Ale niektórzy odwiedzają kraj specjalnie, żeby zagrać – chodzi szczególnie o Francuzów, Szwajcarów i Austriaków.
AN