Ponad jedna czwarta pracodawców za pomocą Internetu kontroluję kandydatów na stanowiska przeszukując prywatne dane. Niemiecka minister ochrony konsumentów, Ilse Aigner, nawołuje użytkowników sieci do większej ostrożności – czytamy dziś w „Berliner Zeitung”.
Jak dowodzi ankieta przeprowadzona przez instytut badań naukowych Dimap, niemieccy pracodawcy przeprowadzając rekrutację pracowników coraz częściej opierają się na danych umieszczanych w Internecie. Sprawdzają ich zainteresowania, poglądy, zamiłowania. Wielu z pracodawców często z powodu informacji znalezionych w sieci nie zaprasza aplikantów na rozmowę kwalifikacyjną.
Ponad jedna czwarta badanych przyznała, że w procesie selekcji kandydatów wykorzystuje informacje z Internetu. W czterech na pięć przypadków ma to miejsce przed zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. Źródłami informacji są portale biznesowe takie jak LinkedIn, jak również czysto społecznościowe, jak Facebook. Ten ostatni służy głównie do celów prywatnych – utrzymywania kontaktów ze znajomymi, umieszczania zdjęć i komentarzy. Pracodawcy maja więc bardzo łatwy dostęp do informacji o prywatnym życiu ubiegających się o stanowisko w ich firmie.
Badanie potwierdza, że 36 proc. firm posługuje się danymi pochodzącymi z sieci społecznościowych, 20 proc. robi to regularnie lub sporadycznie, 16 proc. - rzadko. Jedna czwarta badanych przedsiębiorstw przyznaje, że w ich firmie zdarzył się przypadek, gdy ze względu na informacje z sieci kandydat nie został zaproszony na rozmowę.
Szczególnie negatywnie na ocenę kandydata wpływa publikowanie nieprzychylnych informacji o byłym lub obecnym pracodawcy, przyznaje 76 proc. badanych. Niekorzystnie wpływa także umieszczanie zdjęć z prywatnych imprez, 43 proc. firm uważa to za niewłaściwe.
Minister ochrony konsumentów, Ilse Aigner (CSU), ostrzega przed umieszczaniem personalnych informacji w Internecie, gdyż. „beztroskie ujawnianie danych osobowych w sieci może utrudnić ścieżkę kariery".
JH
Ponad jedna czwarta badanych przyznała, że w procesie selekcji kandydatów wykorzystuje informacje z Internetu. W czterech na pięć przypadków ma to miejsce przed zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. Źródłami informacji są portale biznesowe takie jak LinkedIn, jak również czysto społecznościowe, jak Facebook. Ten ostatni służy głównie do celów prywatnych – utrzymywania kontaktów ze znajomymi, umieszczania zdjęć i komentarzy. Pracodawcy maja więc bardzo łatwy dostęp do informacji o prywatnym życiu ubiegających się o stanowisko w ich firmie.
Badanie potwierdza, że 36 proc. firm posługuje się danymi pochodzącymi z sieci społecznościowych, 20 proc. robi to regularnie lub sporadycznie, 16 proc. - rzadko. Jedna czwarta badanych przedsiębiorstw przyznaje, że w ich firmie zdarzył się przypadek, gdy ze względu na informacje z sieci kandydat nie został zaproszony na rozmowę.
Szczególnie negatywnie na ocenę kandydata wpływa publikowanie nieprzychylnych informacji o byłym lub obecnym pracodawcy, przyznaje 76 proc. badanych. Niekorzystnie wpływa także umieszczanie zdjęć z prywatnych imprez, 43 proc. firm uważa to za niewłaściwe.
Minister ochrony konsumentów, Ilse Aigner (CSU), ostrzega przed umieszczaniem personalnych informacji w Internecie, gdyż. „beztroskie ujawnianie danych osobowych w sieci może utrudnić ścieżkę kariery".
JH