Imię w cenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Hiszpanii można zarobić w niecodzienny sposób. Wystarczy nadać swojemu dziecku odpowiednie imię, donosi „ABC”. W ten sposób pewna gmina chce pobudzić przyrost naturalny i podtrzymać tradycję.
Wśród Hiszpanów, jak w każdym innym narodzie, panują mody na imiona. I tak, do połowy XX wieku rodzice najczęściej nazywali swoje pociechy: Manolo, Paco, Pepe, Juan i Antonio.
Począwszy od lat 70. gusta się zmieniły i w klasach można było spotkać kilku Davidów, Javierów i Danielów. Dziś za to największym powodzeniem cieszą się: Alejandro, Pablo oraz Adrian.

Zmiany zaszły także wśród imion żeńskich, pisze dziennik. Kiedyś do najpopularniejszych należały: Josefa, Dolores, Maria i Carmen. Teraz rodzice wolą nazywać dziewczynki Laura, Marta, Paula albo Lucia.

Moda modą, ale czy bylibyśmy gotowi nadać dziecku imię, które nam się nie podoba, gdyby nam za to zapłacili? Na takie pytanie odpowiedzieć muszą sobie mieszkańcy Alcaucin w prowincji Malaga. Bractwo Świętego Izydora wpadło bowiem w kwietniu zeszłego roku na pomysł podarowania 500 euro wszystkim rodzicom, którzy zdecyduję się wpisać swoje dziecko do miejscowego rejestru cywilnego jako Izydora lub Izydorę.

Inicjatywa nie cieszy się dużą popularnością. Do tej pory tylko jedna rodzina skorzystała z tej możliwości. Imiona te, kiedyś bardzo powszechne, dziś nosi niewiele osób. W gminie rodzi się również bardzo mało dzieci. Tylko 17 proc. mieszkańców  ma poniżej 20 lat.
Bractwo chciało więc przyczynić się do zwiększenia przyrostu naturalnego i zachować tradycję, pisze „ABC".

Wygląda na to, że Izydor do imion modnych nie należy. Nawet w Madrycie, którego jest patronem. Jak pokazują statystyki tej jednej z 17 wspólnot autonomicznych Hiszpanii, w 2007 roku w całym regionie tylko w 3 przypadkach rodzice postanowili nazwać tak swoje pociechy.

M.G.