Głęboki podział i różnica zdań co do tego, kogo należy winić za wybuch drugiej wojny światowej, kładzie się cieniem na obchodach 70. rocznicy jej rozpoczęcia. Europejscy liderzy zebrali się w Gdańsku w atmosferze zajadłej kłótni między Rosją a większością Europy, o to, z czyjej winy zaczął się konflikt, pisze „Independent”.
Silnie upolityczniona sprzeczka eskalowała od początku lata, kiedy kraje Europy Środkowej zaczęły głośno mówić, że nazistowsko-sowiecki pakt o nieagresji był bezpośrednią przyczyną wybuchu wojny. Rosja odpowiedziała gwałtownie, że Józef Stalin nie miał nic wspólnego z wybuchem wojny w Europie Środkowej, a potem o jej rozpętanie wręcz oskarżyła Polaków. W tej nieprzyjemnej atmosferze odbędzie się dzisiejszy szczyt, w którym udział biorą między innymi kanclerz Niemiec, Angela Merkel, premier Rosji, Vladimir Putin, oraz brytyjski minister spraw zagranicznych, David Miliband.
Wszystkie oczy zwrócone będą na premiera Putina, który odbywa pierwszą wizytę w Polsce od 2005 r., a w przeszłości reagował agresywnie na europejskie próby krytyki roli Stalina w drugiej wojnie i sowieckich zbrodni. Dzisiaj ma wygłosić w Gdańsku przemówienie, któremu z uwagą będzie przysłuchiwać się cała Europa. Z tego, co zapowiada rosyjska dyplomacja, spodziewać się można, że Putin skupi się na rozwianiu wątpliwości związanych z bezpośrednimi przyczynami wybuchu wojny, pisze „Independent".
W Rosji wysiłek polityki historycznej jest skoncentrowany na tym, aby przedstawiać zwycięstwo w drugiej wojnie światowej jako chwalebne sowieckie osiągnięcie. W tym roku prezydent Miedwiediew powołał do życia ciało o orwellowskiej nazwie „Komisja ds. Zapobiegania Fałszowania Historii na Niekorzyść Rosji". Liberalni krytycy obawiają się, że ten twór toruje drogę do oskarżania i uciszania wszystkich, którzy chcieliby rzucić nowe światło na pełną niejasności historię Rosji. Oczywiście ta retoryka nasiliła się tuż przed obchodami: prezydent Miedwiediew oświadczył, że wina Stalina to „kompletne kłamstwo” a Natalia Naroszynskaja, proklemlowska historyk, oskarżyła Polskę o pół roku paktowania z Hitlerem przeciw ZSRR, co oczywiście w Warszawie wywołało olbrzymie oburzenie.
W przeddzień obchodów Putin spotkał się jednak z premierem Tuskiem, przyjął ton dość pojednawczy i powiedział polskiej gazecie, że pakt z nazistami był „niemoralny". Dodał jednak, że był on koniecznością, ponieważ zawiodła zachodnia koalicja antyhitlerowska. W innej sprawie, która poróżniła Polaków i Rosjan, sprawie mordu katyńskiego, Putin użył słowa „zbrodnia”, jednak za nią nie przeprosił. Według Fiodora Liukanowa, redaktora „Russia in Global Affairs”, to jednak i tak więcej niż można się było spodziewać. Twierdzi on, że atmosfera w Europie Środkowej jest tak napięta, ponieważ zarówno Rosja, jak i Polska, Ukraina i kraje Bałtyckie jeszcze są w trakcie budowania tożsamości narodowej, pisze „Independent”.
AN
Wszystkie oczy zwrócone będą na premiera Putina, który odbywa pierwszą wizytę w Polsce od 2005 r., a w przeszłości reagował agresywnie na europejskie próby krytyki roli Stalina w drugiej wojnie i sowieckich zbrodni. Dzisiaj ma wygłosić w Gdańsku przemówienie, któremu z uwagą będzie przysłuchiwać się cała Europa. Z tego, co zapowiada rosyjska dyplomacja, spodziewać się można, że Putin skupi się na rozwianiu wątpliwości związanych z bezpośrednimi przyczynami wybuchu wojny, pisze „Independent".
W Rosji wysiłek polityki historycznej jest skoncentrowany na tym, aby przedstawiać zwycięstwo w drugiej wojnie światowej jako chwalebne sowieckie osiągnięcie. W tym roku prezydent Miedwiediew powołał do życia ciało o orwellowskiej nazwie „Komisja ds. Zapobiegania Fałszowania Historii na Niekorzyść Rosji". Liberalni krytycy obawiają się, że ten twór toruje drogę do oskarżania i uciszania wszystkich, którzy chcieliby rzucić nowe światło na pełną niejasności historię Rosji. Oczywiście ta retoryka nasiliła się tuż przed obchodami: prezydent Miedwiediew oświadczył, że wina Stalina to „kompletne kłamstwo” a Natalia Naroszynskaja, proklemlowska historyk, oskarżyła Polskę o pół roku paktowania z Hitlerem przeciw ZSRR, co oczywiście w Warszawie wywołało olbrzymie oburzenie.
W przeddzień obchodów Putin spotkał się jednak z premierem Tuskiem, przyjął ton dość pojednawczy i powiedział polskiej gazecie, że pakt z nazistami był „niemoralny". Dodał jednak, że był on koniecznością, ponieważ zawiodła zachodnia koalicja antyhitlerowska. W innej sprawie, która poróżniła Polaków i Rosjan, sprawie mordu katyńskiego, Putin użył słowa „zbrodnia”, jednak za nią nie przeprosił. Według Fiodora Liukanowa, redaktora „Russia in Global Affairs”, to jednak i tak więcej niż można się było spodziewać. Twierdzi on, że atmosfera w Europie Środkowej jest tak napięta, ponieważ zarówno Rosja, jak i Polska, Ukraina i kraje Bałtyckie jeszcze są w trakcie budowania tożsamości narodowej, pisze „Independent”.
AN