Do „naplucia zaproszonemu gościowi do kieliszka” porównuje dziennik „Izwiestija” słowa premiera Polski Donalda Tuska z uroczystości na Westerplatte, iż „radzieccy żołnierze nie mogli nikogo wyzwolić, bo sami nie byli wolni”. Jeden z najbardziej znanych rosyjskich komentatorów politycznych Witalij Trietjakow określił je na łamach gazety jako „nieprzyzwoite” i „cyniczne”.
„Jak można nie wspomnieć o 600 tys. radzieckich żołnierzach, którzy oddali życie za wyzwolenie właśnie i konkretnie Polski! A kogo sami rzekomo wolni polscy żołnierze kiedykolwiek wyzwalali" – grzmi Trietjakow.
Według niego, „‘zniewoleni’ Rosjanie i Sowieci wyzwolili wielu: Gruzinów, Ormian, Ukraińców (nawiasem mówiąc – od Polaków), Włochów, Bułgarów (niejednokrotnie) i wielu innych, w tym Polaków". „A kogo wyzwolili Polacy? Samych siebie nie potrafili (wyzwolić), a innych nigdy nie zamierzali” – dodaje rosyjski komentator.
„To zapewne taka szlachecka waleczność – napluć do kieliszka zaproszonemu gościowi" – konstatuje Trietjakow, do niedawna profesor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO), a obecnie dziekan Wydziału Dziennikarstwa Telewizyjnego Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU).
Autor, twórca i wieloletni redaktor „Niezawisimej Gazety", ocenia, że „jadąc do Polski, Putin poczynił ryzykowny krok dyplomatyczny”.
„Dążenie polskich elit politycznych i oficjalnych władz Polski do zmuszenia Rosji do wyrażenia po raz kolejny skruchy, a przede wszystkim – utrwalenia w historycznej pamięci ludzkości i w międzynarodowych dokumentach jednakowej odpowiedzialności III Rzeszy i Rosji/ZSRR za rozpętanie II wojny światowej jest powszechnie znane i – na to wygląda – nieustające" – ocenia.
„W świetle tego przyjęcie zaproszenia od polskiego kolegi wielu chciało traktować jako zapowiedź przyznania się do winy. Jednak Putin wyprzedził te marzenia swoim artykułem w ‘Gazecie Wyborczej’" – pisze Trietjakow, który aktualnie jest też redaktorem naczelnym pisma „Politiczeskij Kłas”.
Komentator podkreśla, że Putin „żadnej winy – naturalnie – nie uznał i zaproponował Polakom jedyne rozsądne dla nich wyjście ze schizofrenicznej rusofobii: zaprzestać starych porachunków i nie szukać szkieletów sprzed 70 lat w cudzych szafach, gdy we własnych ma się ich pełno".
Trietjakow wskazuje także, iż większość Polaków „uważa Rosję za absolutne zło i głównego sprawcę tego, że Rzeczypospolitej nie udało stać się ani wielkim mocarstwem europejskim, ani imperium – do Uralu i Morza Czarnego".
Autor deklaruje również, że on do Polski nie pojedzie. „W Europie jest tyle pięknych i cywilizowanych krajów. Na przykład – Niemcy" – konkluduje.
PAP, im
Według niego, „‘zniewoleni’ Rosjanie i Sowieci wyzwolili wielu: Gruzinów, Ormian, Ukraińców (nawiasem mówiąc – od Polaków), Włochów, Bułgarów (niejednokrotnie) i wielu innych, w tym Polaków". „A kogo wyzwolili Polacy? Samych siebie nie potrafili (wyzwolić), a innych nigdy nie zamierzali” – dodaje rosyjski komentator.
„To zapewne taka szlachecka waleczność – napluć do kieliszka zaproszonemu gościowi" – konstatuje Trietjakow, do niedawna profesor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO), a obecnie dziekan Wydziału Dziennikarstwa Telewizyjnego Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU).
Autor, twórca i wieloletni redaktor „Niezawisimej Gazety", ocenia, że „jadąc do Polski, Putin poczynił ryzykowny krok dyplomatyczny”.
„Dążenie polskich elit politycznych i oficjalnych władz Polski do zmuszenia Rosji do wyrażenia po raz kolejny skruchy, a przede wszystkim – utrwalenia w historycznej pamięci ludzkości i w międzynarodowych dokumentach jednakowej odpowiedzialności III Rzeszy i Rosji/ZSRR za rozpętanie II wojny światowej jest powszechnie znane i – na to wygląda – nieustające" – ocenia.
„W świetle tego przyjęcie zaproszenia od polskiego kolegi wielu chciało traktować jako zapowiedź przyznania się do winy. Jednak Putin wyprzedził te marzenia swoim artykułem w ‘Gazecie Wyborczej’" – pisze Trietjakow, który aktualnie jest też redaktorem naczelnym pisma „Politiczeskij Kłas”.
Komentator podkreśla, że Putin „żadnej winy – naturalnie – nie uznał i zaproponował Polakom jedyne rozsądne dla nich wyjście ze schizofrenicznej rusofobii: zaprzestać starych porachunków i nie szukać szkieletów sprzed 70 lat w cudzych szafach, gdy we własnych ma się ich pełno".
Trietjakow wskazuje także, iż większość Polaków „uważa Rosję za absolutne zło i głównego sprawcę tego, że Rzeczypospolitej nie udało stać się ani wielkim mocarstwem europejskim, ani imperium – do Uralu i Morza Czarnego".
Autor deklaruje również, że on do Polski nie pojedzie. „W Europie jest tyle pięknych i cywilizowanych krajów. Na przykład – Niemcy" – konkluduje.
PAP, im