Najważniejsi doradcy prezydenta USA Baracka Obamy nie mogą dojść do porozumienia w sprawie liczby amerykańskich żołnierzy w Afganistanie i charakteru misji, podaje „New York Times”.
Debata rozgorzała po ogłoszeniu w poniedziałek raportu dowódcy wojsk USA i NATO w Afganistanie, generała Stanleya McChrystala, który ocenia, że sytuacja w tym kraju jest „poważna", ale może zakończyć się sukcesem. Choć w raporcie nie znalazł się wniosek o zwiększenie liczebności sił, to eksperci oczekują, że taka prośba ma zostać przedstawiona w najbliższych tygodniach – informuje „New York Times”.
Według wojskowych strategów w grę wchodzą trzy możliwości: zwiększenie kontyngentu o 10-15 tysięcy żołnierzy – co nazwano „opcją wysokiego ryzyka" – wysłanie 25 tys. dodatkowych żołnierzy lub ok. 45 tys. ludzi.
Najwięcej wątpliwości na temat rozszerzania amerykańskiej obecności w Afganistanie ma wiceprezydent Joe Biden, który obawia się, że może to odciągnąć uwagę od ważniejszego celu, za jaki uważa on ustabilizowanie Pakistanu. Zdaniem Bidena, pod pewnymi względami „Pakistan jest ważniejszy niż Afganistan, ponieważ wzrasta tam skala ekstremizmu, działa Al-Kaida i talibowie, a rząd dysponującego bronią atomową Pakistanu jest słaby" – relacjonuje „New York Times”.
Przeciwnego zdania jest specjalny wysłannik do Afganistanu Richard Holbrooke, który wprawdzie podziela obawy dotyczące Pakistanu, ale sądzi, że dla ochrony afgańskich cywilów i osłabienia talibów oraz Al-Kaidy niezbędne jest zwiększenie liczebności w tym kraju – podaje nowojorski dziennik.
Za zwolenniczkę wysłania dodatkowych wojsk uchodzi też sekretarz stanu Hillary Clinton.
„New York Times" przypomina, że minister obrony Robert Gates wyrażał obawy, iż wysłanie tak wielu żołnierzy do Afganistanu sprawi, że USA będą przypominać okupanta. Na czwartkowej konferencji prasowej wydawało się jednak, że jest bardziej przychylny tym planom.
Także „Washington Post" odnotowuje, że Gates jest otwarty na zwiększenie liczebności sił USA, co oznacza zmianę jego stanowiska.
Prezydent Obama w tym roku zalecił już wysłanie do Afganistanu dodatkowych 21 tys. żołnierzy USA, zwiększając ich liczbę do 68 tys. Oprócz tego w Afganistanie jest ok. 40 tys. żołnierzy innych państw NATO, w tym ok. 2 tys. Polaków.
PAP, im
Według wojskowych strategów w grę wchodzą trzy możliwości: zwiększenie kontyngentu o 10-15 tysięcy żołnierzy – co nazwano „opcją wysokiego ryzyka" – wysłanie 25 tys. dodatkowych żołnierzy lub ok. 45 tys. ludzi.
Najwięcej wątpliwości na temat rozszerzania amerykańskiej obecności w Afganistanie ma wiceprezydent Joe Biden, który obawia się, że może to odciągnąć uwagę od ważniejszego celu, za jaki uważa on ustabilizowanie Pakistanu. Zdaniem Bidena, pod pewnymi względami „Pakistan jest ważniejszy niż Afganistan, ponieważ wzrasta tam skala ekstremizmu, działa Al-Kaida i talibowie, a rząd dysponującego bronią atomową Pakistanu jest słaby" – relacjonuje „New York Times”.
Przeciwnego zdania jest specjalny wysłannik do Afganistanu Richard Holbrooke, który wprawdzie podziela obawy dotyczące Pakistanu, ale sądzi, że dla ochrony afgańskich cywilów i osłabienia talibów oraz Al-Kaidy niezbędne jest zwiększenie liczebności w tym kraju – podaje nowojorski dziennik.
Za zwolenniczkę wysłania dodatkowych wojsk uchodzi też sekretarz stanu Hillary Clinton.
„New York Times" przypomina, że minister obrony Robert Gates wyrażał obawy, iż wysłanie tak wielu żołnierzy do Afganistanu sprawi, że USA będą przypominać okupanta. Na czwartkowej konferencji prasowej wydawało się jednak, że jest bardziej przychylny tym planom.
Także „Washington Post" odnotowuje, że Gates jest otwarty na zwiększenie liczebności sił USA, co oznacza zmianę jego stanowiska.
Prezydent Obama w tym roku zalecił już wysłanie do Afganistanu dodatkowych 21 tys. żołnierzy USA, zwiększając ich liczbę do 68 tys. Oprócz tego w Afganistanie jest ok. 40 tys. żołnierzy innych państw NATO, w tym ok. 2 tys. Polaków.
PAP, im