Od wczoraj oficjalnie można nadawać dzieciom o niemieckim obywatelstwie imię „Dżihad”, które tłumaczy się jako „święta wojna”, informuje „Der Spiegel”.
Berliński sąd uznał, że imię to nie jest ani poniżające, ani obraźliwe, w związku z czym nie istnieją podstawy do tego, by zabronić nadania go dziecku. Nawet wówczas, gdy ojcem dziecka jest człowiek uznawany przez niemiecki wywiad oraz władze Stanów Zjednoczonych za jednego z najbardziej radykalnych działaczy islamskich w kraju.
Reda Seyam, Niemiec egipskiego pochodzenia, znajdujący się pod stałą obserwacją agentów niemieckiego wywiadu, trzy lata temu zapragnął nadać swojemu synowi imię „Djehad" – wymawiane identycznie, jak oznaczające świętą wojnę słowo „Dżihad". W ciągu tych trzech lat dwa sądy niższej instancji odrzuciły wniosek Seyama, jednak w tym tygodniu lokalny sąd najwyższy w Berlinie stwierdził, że takie imię nie budzi żadnych zastrzeżeń. Swoją decyzję uzasadnił tym, że „Djehad” jest popularnym w krajach arabskich imieniem męskim, oznaczającym w wolnym tłumaczeniu człowieka propagującego swoją wiarę.
mw
Reda Seyam, Niemiec egipskiego pochodzenia, znajdujący się pod stałą obserwacją agentów niemieckiego wywiadu, trzy lata temu zapragnął nadać swojemu synowi imię „Djehad" – wymawiane identycznie, jak oznaczające świętą wojnę słowo „Dżihad". W ciągu tych trzech lat dwa sądy niższej instancji odrzuciły wniosek Seyama, jednak w tym tygodniu lokalny sąd najwyższy w Berlinie stwierdził, że takie imię nie budzi żadnych zastrzeżeń. Swoją decyzję uzasadnił tym, że „Djehad” jest popularnym w krajach arabskich imieniem męskim, oznaczającym w wolnym tłumaczeniu człowieka propagującego swoją wiarę.
mw