Nikomu nieznana pracownica chlewni z kołchozu Irszky w środkowej Ukrainie może zostać kandydatką na prezydenta w zaplanowanych na styczeń wyborach – podała „Ukrainska Prawda”. Jej kandydaturę ma zamiar wysunąć równie mało znana partia Selianska Ukraina (Wiejska Ukraina). Ugrupowanie nie ukrywa, że krok ten wymierzony jest przede wszystkim w premier Julię Tymoszenko, która jest jednym z faworytów wyścigu wyborczego.
Kandydatka Selianskiej Ukrainy nazywa się Lidia Wona. W tłumaczeniu na język polski „wona" oznacza „ona”.
„Lidia Wona jest sympatyczną i skromną kobietą o słowiańskiej urodzie i biuście rozmiaru sześć. Ma 38 lat. Wiemy, że Wona wygra, dlatego że ona nie w takich chlewach robiła już porządki" – powiedział pomysłodawca tej kandydatury, szef partii Selianska Ukraina Mychajło Prytuła.
Tymczasem słowo „ona" to główne hasło kampanii wyborczej Tymoszenko. Na przydrożnych bilbordach w partyjnych kolorach Bloku Julii Tymoszenko – białym i czerwonym – już od kilku miesięcy widnieją napisy „Ona pracuje”, połączone z pochwałami osiągnięć jej rządu (np. „Nie zważając na kryzys: Ona pracuje”, „Mafia gazowa została zniszczona: Ona pracuje”).
Idea wysunięcia kandydatury pani Lidii na prezydenta Ukrainy narodziła się w ośrodku Selianskiej Ukrainy w obwodzie winnickim. Jego przewodniczący Mychajło Melnyczuk uważa, że kampania Tymoszenko faworytce jego ugrupowania nie przeszkodzi.
„Ktoś rozwiesił na całej Ukrainie bardzo dobre billboardy ‘Ona pracuje’, bo wszyscy wiemy, że pracownica chlewu w kołchozie Irszky Lidia Stepaniwna Wona naprawdę pracuje i pracuje lepiej od innych" – podkreślił.
„Ukrainska Prawda" skontaktowała się z panią Woną, która potwierdziła, iż rzeczywiście otrzymała propozycję startu w wyborach prezydenckich, lecz jeszcze myśli, czy ją przyjąć.
„Zgodziłam się na razie przed mieszkańcami wsi. Oni rozumieją, że pieniądze są marnowane, państwo ginie i ginie rolnictwo" – powiedziała.
Wona ujawniła jednocześnie, że nie jest zwykłym pracownikiem fizycznym, lecz absolwentką wydziału zarządzania gospodarstwem wiejskim, i zna problemy rolników.
„Dzisiejsi politycy uważają, że powinniśmy jeszcze raz im uwierzyć, ale przecież oni nas wykończyli! Wykończyli swymi kłamstwami!" – oświadczyła.
Ale to, czy Wona wystartuje w nadchodzących wyborach, nie zależy wyłącznie od niej, ani od partii Selianska Ukraina, lecz od pieniędzy.
Zgodnie z lipcowymi zmianami ustawy wyborczej kaucja wnoszona przez kandydatów w wyborach wynosi aż 2,5 mln hrywien, czyli równowartość ponad 830 tys. złotych.
PAP, im
„Lidia Wona jest sympatyczną i skromną kobietą o słowiańskiej urodzie i biuście rozmiaru sześć. Ma 38 lat. Wiemy, że Wona wygra, dlatego że ona nie w takich chlewach robiła już porządki" – powiedział pomysłodawca tej kandydatury, szef partii Selianska Ukraina Mychajło Prytuła.
Tymczasem słowo „ona" to główne hasło kampanii wyborczej Tymoszenko. Na przydrożnych bilbordach w partyjnych kolorach Bloku Julii Tymoszenko – białym i czerwonym – już od kilku miesięcy widnieją napisy „Ona pracuje”, połączone z pochwałami osiągnięć jej rządu (np. „Nie zważając na kryzys: Ona pracuje”, „Mafia gazowa została zniszczona: Ona pracuje”).
Idea wysunięcia kandydatury pani Lidii na prezydenta Ukrainy narodziła się w ośrodku Selianskiej Ukrainy w obwodzie winnickim. Jego przewodniczący Mychajło Melnyczuk uważa, że kampania Tymoszenko faworytce jego ugrupowania nie przeszkodzi.
„Ktoś rozwiesił na całej Ukrainie bardzo dobre billboardy ‘Ona pracuje’, bo wszyscy wiemy, że pracownica chlewu w kołchozie Irszky Lidia Stepaniwna Wona naprawdę pracuje i pracuje lepiej od innych" – podkreślił.
„Ukrainska Prawda" skontaktowała się z panią Woną, która potwierdziła, iż rzeczywiście otrzymała propozycję startu w wyborach prezydenckich, lecz jeszcze myśli, czy ją przyjąć.
„Zgodziłam się na razie przed mieszkańcami wsi. Oni rozumieją, że pieniądze są marnowane, państwo ginie i ginie rolnictwo" – powiedziała.
Wona ujawniła jednocześnie, że nie jest zwykłym pracownikiem fizycznym, lecz absolwentką wydziału zarządzania gospodarstwem wiejskim, i zna problemy rolników.
„Dzisiejsi politycy uważają, że powinniśmy jeszcze raz im uwierzyć, ale przecież oni nas wykończyli! Wykończyli swymi kłamstwami!" – oświadczyła.
Ale to, czy Wona wystartuje w nadchodzących wyborach, nie zależy wyłącznie od niej, ani od partii Selianska Ukraina, lecz od pieniędzy.
Zgodnie z lipcowymi zmianami ustawy wyborczej kaucja wnoszona przez kandydatów w wyborach wynosi aż 2,5 mln hrywien, czyli równowartość ponad 830 tys. złotych.
PAP, im