Akcja CBA zatrzymania Weroniki M.P. i prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych była tzw. operacją specjalną - pisze "Gazeta Wyborcza".
Na jej potrzeby CBA stworzyło firmę Estate Management Poland Ltd, zarządzającą nieruchomościami, a jej przedstawicielem był Tomasz Małecki. To nazwisko operacyjne agenta.
Gazeta podaje wersję zatrzymanej. Weronika M.-P. jako radca prawny miała - jak twierdzi - legalnie reprezentować Estate Management przy negocjacjach w sprawie WNT. Na spotkanie z agentem CBA przyniosła druk umowy-zlecenia w tej sprawie.
Mówi też, że nie wiedziała, że w torbie, którą przekazał jej agent-biznesmen, są pieniądze. Papierową torebkę - z firmowym napisem Emporio Armani - miała dostać, gdy już wstawała od stolika. Nie była zdziwiona, bo sądziła, że w środku są perfumy, a Małecki kilka razy dawał jej takie prezenty.
Zdaniem gazety, w sprawie pojawia się kilka wątpliwości, m.in. to, że budynek WNT jest wpisany do rejestru zabytków i trudno byłoby go wyburzyć, by postawić w jego miejscu biurowiec lub apartamentowiec (taką wersję podał Małecki po aresztowaniach). Ponadto WNT miały być sprzedane na aukcji, spowodowałoby, że Weronika M.P. i prezes S. nie mogliby zagwarantować, że nikt nie podbije ceny, którą chciał dać Małecki.
Gazeta podaje wersję zatrzymanej. Weronika M.-P. jako radca prawny miała - jak twierdzi - legalnie reprezentować Estate Management przy negocjacjach w sprawie WNT. Na spotkanie z agentem CBA przyniosła druk umowy-zlecenia w tej sprawie.
Mówi też, że nie wiedziała, że w torbie, którą przekazał jej agent-biznesmen, są pieniądze. Papierową torebkę - z firmowym napisem Emporio Armani - miała dostać, gdy już wstawała od stolika. Nie była zdziwiona, bo sądziła, że w środku są perfumy, a Małecki kilka razy dawał jej takie prezenty.
Zdaniem gazety, w sprawie pojawia się kilka wątpliwości, m.in. to, że budynek WNT jest wpisany do rejestru zabytków i trudno byłoby go wyburzyć, by postawić w jego miejscu biurowiec lub apartamentowiec (taką wersję podał Małecki po aresztowaniach). Ponadto WNT miały być sprzedane na aukcji, spowodowałoby, że Weronika M.P. i prezes S. nie mogliby zagwarantować, że nikt nie podbije ceny, którą chciał dać Małecki.