Premier Hiszpanii nie spodziewał się zamieszania, jakie wywoła jego podróż do Stanów. José Luis Zapatero uległ swoim dwóm nastoletnim córkom i zabrał je ze sobą. W USA zrobiono pewną fotografię.... Historię relacjonuje hiszpański dziennik „ABC”.
W Hiszpanii od 2000 roku istnieje pewna niepisana umowa między mediami a premierem Zapatero. Na jej mocy córki polityka, obecnie nastolatki, nie są przedmiotem zainteresowania środków masowego przekazu.
Ostatnia wizyta premiera w Stanach mogła jednak doprowadzić do zerwania tego paktu. Jak donosi gazeta, Zapatero zgodził się zabrać dziewczynki do USA, bo bardzo chciały poznać osobiście prezydenta Baracka Obamę i jego żonę. Zrobił to jednak chcąc dalej chronić córki przed mediami i wierząc, że nadal obowiązuje miedzy nimi umowa o pozostaniu dziewczynek z dala od błysku fleszy.
Problemy zaczęły się w chwili, gdy stacja radiowa „Cadena Cope" ujawniła, że Laura i Alba podróżowały na pokładzie rządowego samolotu. Następnego dnia dziewczynki, sądząc zapewne, że występują anonimowo jako osoby prywatne, poszły wysłuchać przemówienia Obamy w budynku ONZ. Tam zostało zrobione im zdjęcie, które fotograf agencji Efe przesłał do Madrytu. Agencja jednak zdecydowała się nie publikować tych materiałów, bo prawo uznaje racje rodzica, który sprzeciwia się rozpowszechnianiu fotografii dzieci, gdy te są niepełnoletnie.
Prawdziwe kłopoty, donosi dziennik, zaczęły się dzień później. Laura i Alba towarzyszyły rodzicom na oficjalnej kolacji wydanej w Metropolitan Museum dla uczestników Zgromadzenia Generalnego ONZ. Wtedy też fotograf Białego Domu, jedyny upoważniony do wejścia na przyjęcie, sfotografował państwa Obamów, premiera Zapatero, jego żonę oraz ich dwie córki.
Feralne zdjęcie pojawiło się, wraz z wieloma innymi, na oficjalnej stronie Białego Domu. Około półtorej godziny później, na specjalne życzenie premiera fotografia została z niej usunięta. Całe zamieszanie wytłumaczono tym, że zdjęcie miało charakter prywatny i nie było przeznaczone dla szerokiej publiczności.
Sprawa usuniętej fotografii wywołała wśród hiszpańskich internautów ogromną burzę. W sieci i w prasie można zdjęcie zobaczyć, ale córki premiera mają zamazane twarze.
M.G.
Ostatnia wizyta premiera w Stanach mogła jednak doprowadzić do zerwania tego paktu. Jak donosi gazeta, Zapatero zgodził się zabrać dziewczynki do USA, bo bardzo chciały poznać osobiście prezydenta Baracka Obamę i jego żonę. Zrobił to jednak chcąc dalej chronić córki przed mediami i wierząc, że nadal obowiązuje miedzy nimi umowa o pozostaniu dziewczynek z dala od błysku fleszy.
Problemy zaczęły się w chwili, gdy stacja radiowa „Cadena Cope" ujawniła, że Laura i Alba podróżowały na pokładzie rządowego samolotu. Następnego dnia dziewczynki, sądząc zapewne, że występują anonimowo jako osoby prywatne, poszły wysłuchać przemówienia Obamy w budynku ONZ. Tam zostało zrobione im zdjęcie, które fotograf agencji Efe przesłał do Madrytu. Agencja jednak zdecydowała się nie publikować tych materiałów, bo prawo uznaje racje rodzica, który sprzeciwia się rozpowszechnianiu fotografii dzieci, gdy te są niepełnoletnie.
Prawdziwe kłopoty, donosi dziennik, zaczęły się dzień później. Laura i Alba towarzyszyły rodzicom na oficjalnej kolacji wydanej w Metropolitan Museum dla uczestników Zgromadzenia Generalnego ONZ. Wtedy też fotograf Białego Domu, jedyny upoważniony do wejścia na przyjęcie, sfotografował państwa Obamów, premiera Zapatero, jego żonę oraz ich dwie córki.
Feralne zdjęcie pojawiło się, wraz z wieloma innymi, na oficjalnej stronie Białego Domu. Około półtorej godziny później, na specjalne życzenie premiera fotografia została z niej usunięta. Całe zamieszanie wytłumaczono tym, że zdjęcie miało charakter prywatny i nie było przeznaczone dla szerokiej publiczności.
Sprawa usuniętej fotografii wywołała wśród hiszpańskich internautów ogromną burzę. W sieci i w prasie można zdjęcie zobaczyć, ale córki premiera mają zamazane twarze.
M.G.