Czy interesy narodowe zwyciężą w Unii

Czy interesy narodowe zwyciężą w Unii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z powodu zbliżającej się ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, Unia Europejska potrzebuje dynamicznych i mądrych przywódców na stanowisku prezydenta i ministra spraw zagranicznych wspólnoty. Jednak stare nawyki prowadzenia taktycznych manewrów przez szefów poszczególnych państw mogą stanąć na przeszkodzie, pisze „Der Spiegel”.
„Der Spiegel" przedstawia następującą scenkę: „Prywatny pokój w wiedeńskiej kawiarni Café Sacher, dwaj mężczyźni pogrążeni w rozmowie. „Wolałbym, żeby to była kobieta” mówi José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. Jednak Josef Pröll, wicekanclerz Austrii i przewodniczący Austriackiej Partii Ludowej, pozostaje nieprzejednany. Upiera się, że będzie to mężczyzna, Wilhelm Molterer, były wicekanclerz i minister finansów Austrii. Barroso powtarza jednak, że jest zobowiązany do zachowania proporcjonalności płci w swojej komisji. Następnie mężczyźni zmieniają temat. Barroso chce wiedzieć, co Austria myśli o byłym premierze Wielkiej Brytanii, Tonym Blairze. Czy Wiedeń poprze jego kandydaturę na stanowisko prezydenta Unii? Pröll zapewnia, że nie będzie głosował na Blaira. To miód na serce Barroso, pisze „Der Spiegel”.

„Na europejskim bazarze robota wrze. Przyciszone rozmowy, takie jak ta między Barroso i Pröllem w wiedeńskiej kawiarni, prowadzone są w całej Europie: w rządowych gabinetach w Sztokholmie, przy stole na Downing Street w Londynie, pokoju premiera Luksemburga Jean-Claude Junckera i na salonach prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego", pisze gazeta.

Prawie 10 lat zajęło zaakceptowanie idei europejskiego ministra spraw zagranicznych i prezydenta UE. Przez tych 10 lat europejscy politycy musieli odpowiadać na sceptycyzm swoich obywateli. Restrukturyzacja instytucji miała sprawić, że Unia stanie się „bardziej demokratyczna, transparentna i efektywna". Jednak Francuzi i Holendrzy odrzucili w powszechnym referendum konstytucję, a Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Tylko dzięki długim negocjacjom powstał traktat, który jest bardziej do przyjęcia przez Europejczyków.

„Czy tak długo wyczekiwany nowy start dojdzie do skutku? Czy Europa będzie miała większy wpływ na arenie międzynarodowej? Czy wreszcie się przebudzi?" – zastanawia się gazeta.

Ludzie czynu i najtęższe umysły powinni teraz być najbardziej poszukiwani. Jednak to właśnie nimi najmniej zainteresowani są przywódcy najpotężniejszych państw europejskich, pisze „Der Spiegel".

im