- Przecież skoro wiem, że za jakiś czas państwo może zakazać rejestrowania nowych automatów, to nie ma na co czekać, tylko trzeba działać i załatwić tyle licencji, ile tylko się da, powiedział "NDz" oficer Centralnego Biura Śledczego. Dopóki nowej ustawy nie ma, obowiązują stare zasady wydawania licencji. Każdy więc wychodzi z założenia, że trzeba zdobyć jak najwięcej zezwoleń na "jednorękich bandytów".
Oficer CBŚ zakłada też inny scenariusz. Oto po uchwaleniu ustawy antyhazardowej zaskarży ją do Trybunału Konstytucyjnego jakiś drobny restaurator lub sklepikarz, który ma u siebie trzy automaty. I będzie twierdził przed TK, że ustawa jest wadliwa, bo pozbawia go praw nabytych i wprowadza odpowiedzialność zbiorową. A mafia zapewni mu dobrych prawników, bo przecież nikt z nich otwarcie nie wystawi się na odstrzał. - Przecież nie raz się zdarzało, że TK uchylał ustawę, bo była zbyt szybko uchwalona, bez należytej dbałości o "jakość procesu legislacyjnego" - dodaje prawnik Piotr Niestępski.
(PAP)