W 20. rocznicę obalenia muru berlińskiego amerykańska prasa przypomina ludzi i wydarzenia, którzy się do tego przyczynili oraz społeczne skutki upadku komunizmu w Europie Wschodniej. „Wall Street Journal” pisze, że nie oddając Berlina Zachodniego Związkowi Radzieckiemu i utrzymując go przez 40 lat Zachód zmienił coś, co wydawało się jego najsłabszym punktem w najsilniejszy.
„Wall Street Journal" przypomina, że do upadku muru przyczynił się rzecznik biura politycznego wschodnioniemieckiej partii komunistycznej Guenter Schabowski, który przedwcześnie ogłosił, że zniesione zostaną ograniczenia podróżne, Michaił Gorbaczow, który zasugerował, że Związek Radziecki nie będzie tłumił wystąpień w krajach satelickich, jak to miało miejsce wcześniej w Czechosłowacji i na Węgrzech. Również polscy bohaterowie Solidarności i Jan Paweł II, który wykazali moralne bankructwo komunizmu, a także Ronald Reagan, który wzywał do mobilizowania moralnych, politycznych i gospodarczych środków.
„New York Times" z kolei zaznacza, że 20 lat temu wydawało się, iż spełniają się sny, reżimy komunistyczne upadały, jak domki z kart i świat nagle zmienił się w sposób, jaki wydawał się niemożliwy kilka miesięcy wcześniej. „Kto w Polsce mógł wyobrażać sobie wolne wybory i Lecha Wałęsę jako prezydenta" – pyta gazeta.
Gazeta tłumaczy to tym, że obywatele tych krajów są przekonani, iż wciąż nie ma u nich prawdziwej demokracji, a władzę sprawują „ciemne siły" powiązane z byłymi komunistycznymi elitami.
Zauważa jednocześnie, że taki obraz odpowiada postrzeganiu kapitalizmu przez lewicę, według której tworzy on społeczeństwo, w którym formalna demokracja przykrywa panowanie bogatej mniejszości. „To co antykomuniści postrzegają jako zdemoralizowany pseudokapitalizm jest po prostu kapitalizmem" – pisze „New York Times".
„Kiedy ludzie protestowali przeciwko komunizmowi w Europie Wschodniej w większości nie prosili o kapitalizm. Chcieli wolności, życia poza kontrolą państwa. Chcieli prostego życia, wolnego od prymitywnej indoktrynacji politycznej i powszechnej cynicznej hipokryzji" – dodaje.
PAP, im
Czytaj więcej w raporcie "Mur berliński"
„New York Times" z kolei zaznacza, że 20 lat temu wydawało się, iż spełniają się sny, reżimy komunistyczne upadały, jak domki z kart i świat nagle zmienił się w sposób, jaki wydawał się niemożliwy kilka miesięcy wcześniej. „Kto w Polsce mógł wyobrażać sobie wolne wybory i Lecha Wałęsę jako prezydenta" – pyta gazeta.
Dziennik zauważa jednak, że kiedy idealistyczna mgła pokojowych rewolucji została rozproszona przez demokratyczno-kapitalistyczną rzeczywistość, ludzie poczuli się rozczarowani – wyrazem tego były nostalgia za komunizmem, prawicowe ideologie, nacjonalistyczny populizm, a w końcu antykomunistyczna paranoja.
Jako przykłady podaje protesty na Węgrzech z 2006 roku, kiedy demonstranci łączyli kryzys gospodarczy z rządami byłych komunistów, mimo iż wczesnej wybrali ich w demokratycznych wyborach. Również Litwa w 2008 roku zakazała symboli komunistycznych, a w 2009 Polska rozszerzyła taki zakaz o materiały propagandowe, w tym książki, ubrania i inne przedmioty.Gazeta tłumaczy to tym, że obywatele tych krajów są przekonani, iż wciąż nie ma u nich prawdziwej demokracji, a władzę sprawują „ciemne siły" powiązane z byłymi komunistycznymi elitami.
Zauważa jednocześnie, że taki obraz odpowiada postrzeganiu kapitalizmu przez lewicę, według której tworzy on społeczeństwo, w którym formalna demokracja przykrywa panowanie bogatej mniejszości. „To co antykomuniści postrzegają jako zdemoralizowany pseudokapitalizm jest po prostu kapitalizmem" – pisze „New York Times".
„Kiedy ludzie protestowali przeciwko komunizmowi w Europie Wschodniej w większości nie prosili o kapitalizm. Chcieli wolności, życia poza kontrolą państwa. Chcieli prostego życia, wolnego od prymitywnej indoktrynacji politycznej i powszechnej cynicznej hipokryzji" – dodaje.
PAP, im
Czytaj więcej w raporcie "Mur berliński"