„Nadal jestem w szoku z powodu użytej wobec mnie przemocy fizycznej” – wyznaje kubańska blogerka Yoana Sanchez włoskiej gazecie „La Stampa”. Podczas pokojowego marszu, kubańscy agenci bezpieczeństwa aresztowali autorkę dziennika „Generation Y” – jedną z najbardziej wpływowych osób na świecie.
Od marca 2008 rząd na Kubie inwigiluje wszystkie strony internetowe o charakterze opozycyjnym. Na czarnej liście znalazł się między innymi blog Sanchez. Dzięki przyjaciołom i wolontariuszom spoza wyspy autorka może publikować swoje teksty w sieci. „Generacja Y", jeden z 25 najlepszych e-dzienników na świecie, tłumaczony jest na piętnaście języków.
Gazeta „La Stampa" przytacza słowa pokrzywdzonej blogerki: „czuję się obolała, niczym staruszka, która cierpi na reumatyzm. Mimo to mój duch blogerki został nienaruszony. Oni odpowiedzieli na słowa jedyną bronią jaką posiadali – przemocą. (…) Byliśmy w samochodzie, wykorzystywani, bici...”.
Kubańska blogerka zgłosiła wczoraj, że została siłą zatrzymana przez agentów służby bezpieczeństwa, którzy użyli wobec niej „przemocy fizycznej i werbalnej". Według Sanchez aresztowany został również jej kolega, także bloger. Oboje zostali wepchnięci do samochodu i po pół godziny porzuceni daleko od miejsca demonstracji.
„Myślałam, że nie ujdę z tego żywa. Zdjęli ze mnie ubrania. Spadł na nas deszcz uderzeń, pchnięć, chwycono mnie głową w dół i starano się wepchnąć do samochodu. Udało mi się jedynie chwycić za jego jądra. Mówili mi: „Już skończyły się dla ciebie te błazenady" . To było porwanie w najgorszym stylu Comorra” – twierdzi Sanchez.
W tym samym czasie aresztowano inną blogerkę, Claudię Cadel i jej przyjaciela. „Zmusili mnie ciosem judo do wejścia do samochodu w tym samym czasie jak zabrali Yoani" – relacjonowała Cadel.
mk
Gazeta „La Stampa" przytacza słowa pokrzywdzonej blogerki: „czuję się obolała, niczym staruszka, która cierpi na reumatyzm. Mimo to mój duch blogerki został nienaruszony. Oni odpowiedzieli na słowa jedyną bronią jaką posiadali – przemocą. (…) Byliśmy w samochodzie, wykorzystywani, bici...”.
Kubańska blogerka zgłosiła wczoraj, że została siłą zatrzymana przez agentów służby bezpieczeństwa, którzy użyli wobec niej „przemocy fizycznej i werbalnej". Według Sanchez aresztowany został również jej kolega, także bloger. Oboje zostali wepchnięci do samochodu i po pół godziny porzuceni daleko od miejsca demonstracji.
„Myślałam, że nie ujdę z tego żywa. Zdjęli ze mnie ubrania. Spadł na nas deszcz uderzeń, pchnięć, chwycono mnie głową w dół i starano się wepchnąć do samochodu. Udało mi się jedynie chwycić za jego jądra. Mówili mi: „Już skończyły się dla ciebie te błazenady" . To było porwanie w najgorszym stylu Comorra” – twierdzi Sanchez.
W tym samym czasie aresztowano inną blogerkę, Claudię Cadel i jej przyjaciela. „Zmusili mnie ciosem judo do wejścia do samochodu w tym samym czasie jak zabrali Yoani" – relacjonowała Cadel.
mk