Liczba dzików w Europie rośnie w zastraszającym tempie, pisze „Der Spiegel”. Główną przyczyną wzrostu populacji jest ocieplenie klimatu oraz radykalne zmiany w rolnictwie.
W niemieckich mediach niemal codziennie pojawiają się doniesienia o biegaczach, którzy musieli się salwować ucieczką na drzewo, dzikach wpadających do domów i całych gromadach siejących postrach we wsiach, a nawet na przedmieściach miast.
Zwierzęta nie są niczemu winne, pisze gazeta. Dziki może i wyglądają groźnie, ale z natury są nieśmiałe i stają się agresywne dopiero wtedy, gdy poczują się zagrożone.
W Niemczech w sezonie łowieckim 2008/2009 myśliwi zastrzelili rekordową liczbę 450 tys. dzików. To o jedną trzecią więcej niż rok temu. Szacuje się, że w niemieckich lasach, na przedmieściach i polach kukurydzy grasuje między 2 a 2,5 miliona dzików.
Podobnie jest we Francji, gdzie w zeszłym roku odstrzelono pół miliona dzików i w Polsce – 200 tys. zwierząt. Jest ich coraz więcej również w Austrii, Szwajcarii, Holandii i Europie Wschodniej, a nawet w Azji i obu Amerykach.
Dziki to prawdziwi wygrani ocieplenia klimatu oraz zmian w przyrodzie wywołanych działalnością człowieka. Zwierzęta żyją dłużej z powodu ciepłych zim oraz wzrostu zawartości dwutlenku węgla w powietrzu, przez co jest intensywniejsze nasłonecznienie, a drzewa rodzą więcej żołędzi i kasztanów, którymi żywią się dziki. Zwierzęta te uwielbiają też kukurydzę i rzepak, które ostatnio są masowo uprawiane do produkcji biopaliw.
„Der Spiegel" pisze, że Niemcy mają słabość do dzików, nie tylko dlatego, że zwierzęta te są znane z dużej inteligencji. Ich zaletą jest też to, że robi się z nich bardzo dobre kiełbasy. Ich mięso potaniało do tego stopnia, że we wschodnich Niemczech można kupić kilogram za mniej niż euro.
im
Zwierzęta nie są niczemu winne, pisze gazeta. Dziki może i wyglądają groźnie, ale z natury są nieśmiałe i stają się agresywne dopiero wtedy, gdy poczują się zagrożone.
W Niemczech w sezonie łowieckim 2008/2009 myśliwi zastrzelili rekordową liczbę 450 tys. dzików. To o jedną trzecią więcej niż rok temu. Szacuje się, że w niemieckich lasach, na przedmieściach i polach kukurydzy grasuje między 2 a 2,5 miliona dzików.
Podobnie jest we Francji, gdzie w zeszłym roku odstrzelono pół miliona dzików i w Polsce – 200 tys. zwierząt. Jest ich coraz więcej również w Austrii, Szwajcarii, Holandii i Europie Wschodniej, a nawet w Azji i obu Amerykach.
Dziki to prawdziwi wygrani ocieplenia klimatu oraz zmian w przyrodzie wywołanych działalnością człowieka. Zwierzęta żyją dłużej z powodu ciepłych zim oraz wzrostu zawartości dwutlenku węgla w powietrzu, przez co jest intensywniejsze nasłonecznienie, a drzewa rodzą więcej żołędzi i kasztanów, którymi żywią się dziki. Zwierzęta te uwielbiają też kukurydzę i rzepak, które ostatnio są masowo uprawiane do produkcji biopaliw.
„Der Spiegel" pisze, że Niemcy mają słabość do dzików, nie tylko dlatego, że zwierzęta te są znane z dużej inteligencji. Ich zaletą jest też to, że robi się z nich bardzo dobre kiełbasy. Ich mięso potaniało do tego stopnia, że we wschodnich Niemczech można kupić kilogram za mniej niż euro.
im