Normalny człowiek nie jest w stanie polubić meandrów unijnego budżetu - twierdzi w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" przyszły unijny komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski.
To dziedzina pełna marudnych procedur, a na dodatek naszpikowana konfliktowymi racjami. Ale przynajmniej mam konkretne kompetencje - dodaje.
Słowo "komisarz" mu się nie podoba z uwagi na historyczne skojarzenia.
Jego zdaniem, od szefa unijnego budżetu ma pochodzić inicjatywa zmian, w tym nowej perspektywy finansowej po roku 2013. To zobowiązuje go do szukania rozwiązania, które zaakceptowaliby wszyscy, bo budżet rządzi się zasadą jednomyślności.
Wierzy, że istnieje złoty środek między polityką wyrównywania szans, a dynamicznym rozwojem, zwiększeniem wydatków na walkę z ocieplaniem klimatu i nowe źródła energii. Szukanie równowagi uważa za największe stojące przed nim wyzwanie. (PAP)