W 2010 r. zapowiada się wielki powrót hipoteki. Banki sypną też groszem samorządom i firmom. Dla kontrastu jednak, kredyty konsumpcyjne znajdą się w odwrocie. Zniknie pożyczanie "na dowód" - awizuje "Puls Biznesu".
Epoka lodowcowa w kredytach zbliża się ku końcowi. Idzie odwilż i pojawia się coraz więcej jaskółek zapowiadających nadciągającą wiosnę. Banki coraz chętniej pożyczają pieniądze. Znowu do użytku powraca zapomniane już słowo "promocja". W ostatnich dniach sypnęło nimi jak za dobrych czasów. Millennium, Polbank, ING Bank Śląski, Lukas i GE Money Bank namawiają do zaciągnięcia kredytów hipotecznych, proponując rozmaite zachęty - zauważa gazeta.
Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP, szacuje, że w przyszłym roku portfel kredytów hipotecznych w Polsce powiększy się realnie o 35 mld zł. Trudno będzie natomiast zaciągnąć kredyt konsumencki, zwłaszcza gotówkowy, bo banki mocno się na nich poparzyły - czytamy dziś w obszernej publikacji "Pulsu Biznesu".