Brytyjczycy wprowadzają na próbę dziesięciogodzinny plan zajęć w szkołach publicznych. Przedłużony harmonogram ma pomóc dzieciom z rozbitych domów, pisze „Times”.
Organizacja Sutton Trust, której celem jest zwiększenie szans edukacyjnych dla uczniów z ubogich środowisk, chce stworzyć w Wielkiej Brytanii akademię wzorowaną na programie amerykańskich szkół. Jej pracownicy będą śledzić wpływ wczesnego rozpoczynania i późnego kończenia lekcji na uczniów. Program ma obejmować uczniów szkół podstawowych.
Uczniowie spędzaliby w szkole prawie cały dzień – od 7.30 do 17 lub 17.30. Aktualnie wydłużone godziny szkolne są standardem jedynie w szkolnictwie prywatnym.
Badania zlecone przez organizację wykazały, że dzieci z wykształconych rodzin spędzały średnio dwa razy więcej czasu na odrabianiu prac domowych, niż dzieci, których rodzice nie ukończyli szkół. Ponadto dzieci tych pierwszych zdecydowanie częściej czytają książki wyłącznie dla własnej przyjemności.
Jak pisze gazeta, badanie wykazało również, że wśród dzieci z rodzin wykształconych, 82 proc. ma dostęp do komputera, a 52 proc. ma ponad 200 książek w domu. Natomiast w rodzinach biednych dane te wynoszą odpowiednio 53 proc i 12 proc.
pw
Uczniowie spędzaliby w szkole prawie cały dzień – od 7.30 do 17 lub 17.30. Aktualnie wydłużone godziny szkolne są standardem jedynie w szkolnictwie prywatnym.
Badania zlecone przez organizację wykazały, że dzieci z wykształconych rodzin spędzały średnio dwa razy więcej czasu na odrabianiu prac domowych, niż dzieci, których rodzice nie ukończyli szkół. Ponadto dzieci tych pierwszych zdecydowanie częściej czytają książki wyłącznie dla własnej przyjemności.
Jak pisze gazeta, badanie wykazało również, że wśród dzieci z rodzin wykształconych, 82 proc. ma dostęp do komputera, a 52 proc. ma ponad 200 książek w domu. Natomiast w rodzinach biednych dane te wynoszą odpowiednio 53 proc i 12 proc.
pw