Organizacja Narodów Zjednoczonych uaktywniła się w sferze ochrony praw człowieka – zauważa hiszpański dziennik „El Mundo”. Przyczyniły się do tego ostatnie wydarzenia w Gwinei, kiedy junta wojskowa krwawo rozprawiła się z manifestantami.
Komisja ONZ orzekła, że Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości zbada wydarzenia mające miejsce trzy miesiące temu w Gwinei, gdzie wojska za zgodą junty rządzącej brutalnie stłumiły protesty i zabiły wielu manifestantów. Prasa w Gwinei informuje, że ponad 156 osób zginęło lub zostało porwanych, a ponad sto kobiet doświadczyło przemocy seksualnej. Wiele ofiar odnaleziono w masowych grobach, których najprawdopodobniej jest dużo więcej niż do tej pory odkryto.
„Wielu morderców należy do Gwardii Prezydenta, którzy wykonywali bezpośrednie polecenia kapitana Moussa Dadisa Camary, jego prawej ręki Abubakara Cherif Diakite i odpowiedzialnego za służby specjalne Muso Thegboro Camary", podaje dziennik.
Sprawą przemocy wobec kobiet zajął się Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Po prawie siedmiu latach prokurator MTS do spraw Ruandy, oznajmia, że w ciągu siedmiu dni zginęło tam 800 tysięcy osób, co zbiegło się z ogromną falą przemocy wobec kobiet i małych dziewczynek.
„W czasie wojen to kobiety zostają najbardziej pokrzywdzone", wyjaśnia dziennik. Podobne sytuacje miały miejsce zarówno przed, w trakcie, jak i po konfliktach w takich państwa jak Jugosławia, Liberia, Sudan i Demokratyczna Republika Kongo.
„Państwa objęte wojną przeznaczają zaledwie 3% środków finansowych na obronę praw kobiet" – zauważa dziennik.
ONZ wydało rezolucje w tej sprawie w 2000, 2008 oraz 2009 roku – ta ostatnia uchwalona została dwa dni po wydarzeniach w Gwinei. To ważny krok w obronie praw człowieka w czasie wojny, jednak pozostaną na papierze tak długo, dopóki ONZ nie odważy się osądzić oprawców odpowiedzialnych za ludobójstwo w Gwinei – komentuje hiszpański dziennik.
„Wielu morderców należy do Gwardii Prezydenta, którzy wykonywali bezpośrednie polecenia kapitana Moussa Dadisa Camary, jego prawej ręki Abubakara Cherif Diakite i odpowiedzialnego za służby specjalne Muso Thegboro Camary", podaje dziennik.
Sprawą przemocy wobec kobiet zajął się Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Po prawie siedmiu latach prokurator MTS do spraw Ruandy, oznajmia, że w ciągu siedmiu dni zginęło tam 800 tysięcy osób, co zbiegło się z ogromną falą przemocy wobec kobiet i małych dziewczynek.
„W czasie wojen to kobiety zostają najbardziej pokrzywdzone", wyjaśnia dziennik. Podobne sytuacje miały miejsce zarówno przed, w trakcie, jak i po konfliktach w takich państwa jak Jugosławia, Liberia, Sudan i Demokratyczna Republika Kongo.
„Państwa objęte wojną przeznaczają zaledwie 3% środków finansowych na obronę praw kobiet" – zauważa dziennik.
ONZ wydało rezolucje w tej sprawie w 2000, 2008 oraz 2009 roku – ta ostatnia uchwalona została dwa dni po wydarzeniach w Gwinei. To ważny krok w obronie praw człowieka w czasie wojny, jednak pozostaną na papierze tak długo, dopóki ONZ nie odważy się osądzić oprawców odpowiedzialnych za ludobójstwo w Gwinei – komentuje hiszpański dziennik.