Odwołanie przez premiera Przemysława Guły z funkcji szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa wywołało lawinę rezygnacji, pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Dziennik twierdzi, że w geście protestu po tej decyzji z pracy odeszło już dziesięć osób, w tym wszyscy eksperci z kluczowego wydziału analiz zagrożeń.
W MSWiA i kancelarii premiera nie milkną spekulacje dotyczące przyczyn odwołania Guły, pisze "DGP". Rozważana jest hipoteza, że za tą dymisją stoi lobby potężnych firm informatycznych.
Wszystko dlatego, że dzięki Gule RCB stało się posiadaczem programu SARNA, który umożliwia w czasie rzeczywistym ustalić np. ile odnotowano przypadków świńskiej grypy, czy ile jest wolnych łóżek na wszystkich oddziałach ratowniczych w Polsce. Wcześniej należało w tym celu obdzwonić niemal 700 placówek.
Według ustaleń gazety firmy informatyczne oferowały taką aplikację za 600 tys. euro. A RCB dostało ją za darmo od cybernetyków z Wojskowej Akademii Technicznej.
Komentarza w tej sprawie odmówił gazecie rzecznik rządu.