Lilian Thuram, urodzony na Gwadelupie były francuski obrońca grający ostatnio w FC Barcelona, apeluje, by Francja stała się państwem prawdziwie wielokulturowym i zaakceptowała swoją różnorodność etniczną, donosi „Le Monde”.
„Francja traci swój potencjał, nie biorąc pod uwagę swojego wymiaru kulturowego", głosi Thuram wraz z historykami Pascalem Blanchardem, François Durpaire i Rokhaya Diallo oraz redaktorem naczelnym „Respect Magazine” Marcem Cheb Sun. „Jest to apel skierowany do całego społeczeństwa francuskiego, zachęta do zmiany”, podkreślają autorzy.
- Społeczeństwo francuskie, bogate w mnogość swych talentów, zostało głęboko odnowione. Elity polityczne, ekonomiczne, kulturalne nie potrafią jednak zintegrować tych nowych czynników dynamizujących – piszą autorzy w swym manifeście. Przedstawili w nim sto „konstruktywnych propozycji" zmian. Zaproponowali na przykład utworzenie systemu nadzoru statystycznego, który ujawniałby dysproporcje w dostępie do edukacji i usług, w otrzymywaniu zatrudnienia i mieszkania, wśród społeczeństwa francuskiego.
Idea apelu nie zrodziła się pod wpływem zainicjowanej przez Erica Bessona debaty na temat tożsamości Francji, ale w momencie wyboru Baracka Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych. – Wraz z tym wyborem wiele osób podwójnie odczuło ciężar życia w społeczeństwie francuskim – wyznaje Marc Cheb Sun.
Marc Cheb Sun podkreślił, że błędne jest traktowanie modelu społeczeństwa wielokulturowego jako alternatywy wobec modelu republikańskiego. – Ten apel opowiada się za nimi dwoma naraz – oświadczył, ponieważ „nie ma bardziej republikańskiej walki niż walka ze wszystkim tym, co wyklucza niektóre dzieci z naszej rodziny".
- Pragniemy (…) pokazać, że nie ma jednej wizji społeczeństwa francuskiego – zadeklarował Lilian Thuram. – Tożsamość francuska jest złożona (…). Wzywamy do przekroczenia tej ograniczonej wizji społeczeństwa, które propaguje opozycję „oni-my" – wyznaje były piłkarz.
Thuram ujawnił również wyniki sondaży przeprowadzone przez LH2 Sport dla swojej fundacji „Edukacja przeciw rasizmowi", które wskazują, że 55 proc. społeczeństwa francuskiego uważa wciąż, że nie istnieje jedna rasa – rasa ludzka. „Dla nich rasę nadal determinuje kolor skóry”, ubolewa były piłkarz.
km
- Społeczeństwo francuskie, bogate w mnogość swych talentów, zostało głęboko odnowione. Elity polityczne, ekonomiczne, kulturalne nie potrafią jednak zintegrować tych nowych czynników dynamizujących – piszą autorzy w swym manifeście. Przedstawili w nim sto „konstruktywnych propozycji" zmian. Zaproponowali na przykład utworzenie systemu nadzoru statystycznego, który ujawniałby dysproporcje w dostępie do edukacji i usług, w otrzymywaniu zatrudnienia i mieszkania, wśród społeczeństwa francuskiego.
Idea apelu nie zrodziła się pod wpływem zainicjowanej przez Erica Bessona debaty na temat tożsamości Francji, ale w momencie wyboru Baracka Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych. – Wraz z tym wyborem wiele osób podwójnie odczuło ciężar życia w społeczeństwie francuskim – wyznaje Marc Cheb Sun.
Marc Cheb Sun podkreślił, że błędne jest traktowanie modelu społeczeństwa wielokulturowego jako alternatywy wobec modelu republikańskiego. – Ten apel opowiada się za nimi dwoma naraz – oświadczył, ponieważ „nie ma bardziej republikańskiej walki niż walka ze wszystkim tym, co wyklucza niektóre dzieci z naszej rodziny".
- Pragniemy (…) pokazać, że nie ma jednej wizji społeczeństwa francuskiego – zadeklarował Lilian Thuram. – Tożsamość francuska jest złożona (…). Wzywamy do przekroczenia tej ograniczonej wizji społeczeństwa, które propaguje opozycję „oni-my" – wyznaje były piłkarz.
Thuram ujawnił również wyniki sondaży przeprowadzone przez LH2 Sport dla swojej fundacji „Edukacja przeciw rasizmowi", które wskazują, że 55 proc. społeczeństwa francuskiego uważa wciąż, że nie istnieje jedna rasa – rasa ludzka. „Dla nich rasę nadal determinuje kolor skóry”, ubolewa były piłkarz.
km